jakubowski jakubowski
1054
BLOG

Dawid Jakubowski-KONTROWERSJE WOKÓŁ WANDY WASILEWSKIEJ. Śmiech B

jakubowski jakubowski Polityka Obserwuj notkę 11

Dawid Jakubowski-KONTROWERSJE WOKÓŁWANDY WASILEWSKIEJ. Śmiech Bermana zza grobu.

 

 




28 października 2008 TVP historia wyemitowała o godz.19:00 program „Za obce pieniądze – Wanda Lwowna Wasilewska” składający sięz dyskusji Rafała Ziemkiewicza z prof.IH UW Andrzejem Chojnowskim oraz z prezentacji filmu dokumentalnego „Słowem i czynem”z 1978 r., zawierającego wspomnienia Janiny Broniewskiej, Włodzimierza Sokorskiego i Jana Karaskiewicza

o Wasilewskiej, którą wymienione postacie znały osobiście. Pokazano też fragmenty wspomnień Sokorskiego i wdowy po gen. Berlingu, nakręconych już w latach 90tych i zachowane w archiwum tvp.


Panowie dyskutanci znani z poglądów zdecydowanie prawicowych odnieśli się jedynie do propagandowego wymiaru filmu z 1978 r. Jednak ktoś, kto poznał nieco więcej danych biograficznych dotyczących Wasilewskiej wyczyta między wierszami to, co potwierdzi cały tragizm

wyborów politycznych bohaterki.


Oczywiście zwolennicy jedynie słusznych „prawd” w wersji prawicowej rzucą się na mnie, jak śmiem ukazywać nieznane oblicze „renegatki”. Tymczasem ogromny procent tego tekstu powstał tuż po moich studiach, w okresie, w którym nie określiłem jeszcze swych poglądów.

Pisząc ten tekst nie wiedziałem wielu rzeczy.


Nie wiedziałem, że po 17 września 1939 to jedynie sprzeciw Wasilewskiej zdecydował o rezygnacji z planów ukrainizacji polskiego uniwersytetu we Lwowie. O tym, jak i o innych swoich zasługach na rzecz na przykład uwolnienia kogoś, mówi ona w swoich wspomnieniach, jakby chciała powiedzieć, że wypełniła jedynie swoją powinność- bez cienia pychy.


Nie wiedziałem, że to dzięki jej telefonowi do Stalina, przerwano krwawą rzeź polskich żołnierzy „rozpoznających walką” podczas bitwy pod Lenino.


Nie wiedziałem, że pomimo konfliktu z Berlingiem, tuż po zaprzysiężeniu Dywizji im. Kościuszki Wasilewska zdobyła się na to, by mimo, że wspomniany w programie konflikt między nią a Berlingiem istniał bezzaprzeczalnie, wręczyć mu listę tych postaci w Kominternie, które jej zdaniem odnoszą się negatywnie do spraw polskich.


Zapomniałem dodać w moim tekście, że postacie, które ją dyskredytowały, takie jak Maria Dąbrowska czy Włodzimierz Sokorski, który po okresie PRL puścił wodze fantazji opowiadając na jej temat coraz to nowe niestworzone historie, zawdzięczały jej tak wiele. Dąbrowska, jak pisze Wat w „Moim wieku” otrzymywała regularnie w czasie wojny paczki z żywnością, jak inni literaci ( także w łagrach ) dzięki Wasilewskiej, która potem zatroszczyła się także o spopularyzowanie twórczości Dąbrowskiej. Z kolei z rodziną Sokorskiego utrzymywała już przed wojną kontakty przyjacielskie i załatwiała wyjazd kolonijny dla jego córki. O współpracy w ZPP nie ma co wspominać, bo o tym, że Wasilewska była niezastąpiona mówił Sokorski- o dziwo- w obu przezentowanych materiałach filmowych. W starszym z nich z 1978 r. wspominał, jakim była ona człowiekiem.


Autorzy programu kompletnie zignorowali treść tych wspomnień, które mówiły, że Wasilewska była osobą, która pod pozorną oschłością kryła nieśmiałość, a także stracili z pola widzenia pewien tragiczny wymiar spostrzeżeń Sokorskiego, że jeśli już Wanda uwierzyła w jakąś sprawę, wierzyła w nią do końca. Sokorski dodał także, że miała ona poczucie misji, traktując jako punkt honoru dopracowaną do ostatnich szczegółów pomoc dla Polaków rozsianych po Związku Radzieckim ( oczywiście bez podania okoliczności w jakich tam się znaleźli), że spalała się w pracy społecznikowskiej.


Dla Wasilewskiej nie istniały półcienie, kompromisy, aspekty. Jej naiwna wiara w propolskie stanowisko Stalina i wieloletnie zaufanie i przyjaźń jakimi darzyła Nikitę Chruszczowa, najpewniej nie chcąc sobie uświadomić roli, jaką odegrał w zabójstwie rękami NKWD jej drugiego męża potwierdza w całej rozciągłości słuszność tych obserwacji Sokorskiego.


Wasilewska nie była sensu stricto rusofilką ( nigdy nie pisała nawet swych książek w języku rosyjskim ) , choć z jej publikowanych biografii i jej własnych wypowiedzi wyłania się wizerunek niemal skrajnej słowianofilki. Niektórzy mają jej pisarstwu wiele do zarzucenia, lecz ona pisała emocjami- tymi samymi emocjami, które kazały jej w swoich powieściach o losach I Dywizji im. T.Kościuszki odsłonić kulisy represji wobec Polaków w ZSRR . Te same emocje zdecydowały o skrajnych i gorzkich sądach o wielu jej bliskich znajomych, gdy nagrywała po latach swe wspomnienia dla Wydziału Historii Partii. Nazwała wówczas np. wybitnego krakowskiego socjalistę Bolesława Drobnera ni mniej ni więcej tylko durniem, którego hurrarewolucjonizm i występowanie przed szereg wobec Stalina wyrządzało sprawom polskim wiele szkody.


W filmie „Słowem i czynem” bardzo interesujące były też wspomnienia Jana Karaskiewicza, szczególnie w swej części przedwojennej. Opowiadał on, jak aktywnie mobilizowała Wasilewska w 1936 r. wsparcie elit intelektualnych wobec strajku tramwajarzy, namawiając do ich poparcia członków Związku Pisarzy Polskich, Mieczysława Niedziałkowskiego z PPS oraz Andrzeja Struga ( jej ojca chrzestnego ), weterana PPS, wybitnego pisarza i prezesa polskiej sekcji Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom, dbając o kolportaż ulotek i apelu poparcia.


Odnośnie zaś epizodu opowiedzianego mi przez prof.Wieczorkiewicza, który przytaczam poniżej,

reakcji Wasilewskiej na toast Janiny Broniewskiej za siedemnastą republiką, trzeba dodać, że podobna i nieco bardziej rozbudowana scena znajduje się w krótkiej broszurce znającego przed wojną Wasilewską Adama Ciołkosza, pisanej na emigracji w Londynie, a wydanej na powielaczu w kraju. Autor przytacza zresztą jak sam przyznaje wspomnienie Sokorskiego z książki „Polacy pod Lenino” ( Warszawa 1971 ), który opisuje moment silnego zwątpienia Wasilewskiej po jej przylocie z Moskwy do obozu I Dywizji po bardzo krwawej bitwie pod Lenino. Wypiła nawet bruderszaft z nielubianym przez siebie Berlingiem, mimo iż zarówno szeregowi, oficerowie, jak i oficerowie polityczni oskarżali jednogłośnie Berlinga o to iż swymi ambicjami przyczynił się do niepotrzebnych strat. „Po co oni mieli ginąć- unosił się poeta Lucjan Szenwald – gdy Berling walczył nami dla siebie. W każdym razie dla swej ambicji.”


Oto zaś fragment poświęcony rozterkom Wasilewskiej:

W pewnej chwili Wanda powiedziała jakby półgłosem do siebie:

  • Boję się kraju, jego nacjonalizmu, zawziętości i niechęci do Rosji.

  • Przecież w Polsce istnieje również nasza partyzantka.

  • Nasza partyzantka? Żartujesz. Po pierwsze, są bardzo słabi. Po drugie, nikt nie wie, kto właściwie stoi za nimi. Wpływ starych komunistów jest chyba najmniejszy.

  • Czy sądzisz, że tak jest naprawdę?

Wanda zamilkła. Była ponura jak dawniej i długi czas się do mnie nie odzywała.

Przypalała papierosa od papierosa.

  • Myślisz, że to się uda? - zapytała po chwili.

  • Dla mnie jest to proces nieodwracalny. I dla kraju i dla nas wszystkich.

  • A kiedy tak się nie stanie?

  • Wrócimy do kraju i będziemy nadal walczyć.

  • Tak będziemy nadal walczyć tylko z kim i przeciw komu?

Zamilkłem. Po raz pierwszy spojrzałem na Wandę z sympatią.

Po chwili Wanda powiedziała znowu:

  • I kto? Kto z nas do kraju dojdzie?

Odwróciła głowę, dojrzałem w jej oczach łzy. Trwało to jednak krótką chwilę. Zapaliła znowu papierosa. Zapytała mnie jeszcze o Hanię Snarską i udała się na spoczynek.”


( Adam Ciołkosz – Wanda Wasilewska dwa szkice biograficzne, Wydawnictwo Zbliżenia [1981 ], s.47 ).


Marian Hemar pisząc wiersz poświęcony Wasilewskiej, reprezentując także obóz londyński, nie wyzywa jej od renegatek, choć przestrzega, że jej naiwność może skończyć się tym, że cienka lina na której balansuje w ZSRR urwie się i zostanie jak wielu innych idealistów, także spośród komunistycznej polonii radzieckiej zaprowadzona „pod stienku”.


Epizod jej protestu wobec wiernopoddańczego zachowania żołnierza polskiego w Teatrze Polskim we Lwowie zaczerpnąłem z czerwcowo-lipcowego numeru paryskiej kultury z 1968 r., zawierającego zaskakujące wspomnienia kobiety, która od okresu przedwojennego znała Wandę i współpracowała z nią, a także niezwykle interesujący list Lenina do emigranta w Paryżu z 1921 r. z bardzo gorzką oceną sytuacji w Rosji, w tym także wielu błędów bolszewików, za które czuł osobistą odpowiedzialność.


Niedawno interesujące wspomnienia byłych uczennic Wasilewskiej, które zapamiętały ją jako dobrą nauczycielkę i człowieka podczas epizodu bycia nauczycielką w szkole przyklasztornej w Staniątkach opublikowała antykomunistyczna Fundacja Ośrodka Karta w wydawanym przez siebie kwartalniku ( Karta Nr.54 ).


Jednak nic lepiej nie zilustruje więzi Wasilewskiej z Polską, jak fakt, że mimo narażenia życia z powodu walk ze zbrojnym podziemiem, pojechała do swego ukochanego Witowa w okolicach Zakopanego, by w asyście oficerów WP, odwiedzić starych znajomych Górali, którzy oprowadzali ją po dolinach, które w młodości tak wiele razy przemierzała na piechotę.


Ciekawostką jest spotkanie z Fidelem Castro w 1963 r. na Kubie i opublikowany stamtąd bardzo osobisty ( jak cała twórczość Wandy ) reportaż.


Wanda Wasilewska to postać naznaczona tragizmem wyborów jakich przyszło dokonywać jej pokoleniu. Jak wspomniałem w poniższym tekście Gomułka, który tak wielu komunistów odsądzał w swych pamiętnikach od czci i wiary, często mając trafne spostrzeżenia, choć także niekiedy oceniając niesprawiedliwie ( jak w przypadku jego opinii o Nowotce ), czyni wobec niej wyjątek.

Niektórzy autorzy piszą, że Wasilewska z powodu kłopotów ze zdrowiem odgrywała rolę raczej figurnatki w ZPP, często zaś zastępowała ją Julia Brystygier.


Czy więc rację mają ci którzy akcentują hasło z plakatów wyborczych z 1939 r. Bywszaja Polka, mające wymiar raczej propagandowej deklaracji odcięcia się od „pańskiej” Polski niż wyznania wiary określającego ją na całe życie? Czy rację mają ci którzy sugerują jej agenturalną rolę, przyznając że „niewiele wiadomo na temat tej współpracy z wywiadem sowieckim”, równocześnie wyciągając ten wniosek na podstawie tego, że otrzymywała przed wojną honoraria od ambasady radzieckiej za wydawanie swych książek w ZSRR?


Nie chciałbym by mój napisany przed laty tekst jak i dzisiejsze rozważania posłużyły wybielaniu postaci mających na sumieniu zbrodnie, a zaangażowanych w ten sam ruch co Wasilewska.

Jednak nieprawdziwy wizerunek postaci takich jak ona czy Hanna Szapiro – Sawicka, jedna z bardziej aktywnych postaci lewicowego ruchu oporu, której biografię pisze na nowo IPN, wywołuje we mnie sojarzenie ze złośliwym chichotem zza grobu twórców machiny nieuczciwej propagandy i systemu zbrodni, takich jak Jakub Berman.

Gazeta Wyborcza zaś także bierze udział w tym pisaniu historii na nowo ( artykuł Bywszaja Polka ), utrwalając stereotypy, o ile nie chodzi o obronę gen.Jaruzelskiego, Kiszczaka, bądź ojca Adama Michnika, Ozjasza Szechtera.


Niestety nawet gdyby moje przekonania były inne, niż są dzisiaj, i tak, identycznie jak w tym i innych tekstach pisanych przed laty, uważałbym za mój obowiązek walkę o prawdę – nawet narażając się na absurdalne osądy .




Dawid Jakubowski

 









WANDA WASILEWSKA

Haniebna lub dwuznaczna rola niektórych pisarzy i intelektualistów w związku ze zbrodniami sowieckimi we Lwowie i na Kresach, tu należy przede wszystkim wymienić Jerzego Putramenta, nie powinna rzutować w sposób prymitywnie upraszczający na historię Wandy Wasilewskiej i rolę, którą odegrała.

Po aresztowaniu przez NKWD grupy intelektualistów, wśród których byli Aleksander Wat i Władysław Broniewski, Wasilewska zabiegała u władz o uwolnienie tych kilkudziesięciu osób, których zdecydowanego potępienia w formie pisemnego oświadczenia domagał się Putrament. Ona jedna, poza żonami aresztowanych, wyraziła sprzeciw.

Charakterystyczna była scena w Teatrze Polskim, kiedy skarciła młodego Polaka, który wstał w czasie kantaty ku czci Stalina: „Jak wam nie wstyd!”. Ta niewątpliwie komunizująca intelektualistka nie była podporządkowana systemowi ani osobom, nie klęczała na kolanach, po prostu dokonała konkretnego wyboru i starała się funkcjonować w rzeczywistości dalekiej od ideałów, ale, w co chciała wierzyć, dążącej do nich.

Jej niepokorność sprawiła, że starano się przywołać ją do porządku. Niewątpliwie jedną z koronkowych robótek NKWD było zastrzelenie jej męża, robotnika Bogatki, na progu willi, w której mieszkali.

Gomułka, przywiązujący dużą wagę do haseł narodowych (Wasilewska była uważana – niesłusznie - za rzeczniczkę 17 republiki), zadziwiająco pisze o niej bez niechęci (Pamiętniki, t II), że główną przyczyną jej pozostania za granicą było trzecie z kolei małżeństwo, z ukraińskim literatem Ołeksandrem Korniejczukiem, w którym była początkowo zakochana i który okazał się prymitywnym pijakiem, w dodatku nienawidzącym Polaków. Może ze względu na jej polskie pochodzenie bił ją i poniżał.

Kolejna scena: Wasilewska wraz z Janiną Broniewską piją szampana. Broniewska wznosi toast za jak najszybsze przekształcenie Polski w 17 republikę ZSRR – na co Wasilewska ze smutkiem: „Janka, czy ty wiesz, za co pijesz?” (to opowiadał prof. Wieczorkiewicz, przedtem niechętny tej postaci)

Przed śmiercią zapisała swój majątek polskiemu kościołowi w Kijowie i udzieliła wywiadu, gdzie wyraziła pretensje wobec polskich towarzyszy ujawniając, że z ich winy nie wróciła do kraju.

Wyrwała z łagrów stalinowskich wiele osób.

Putrament w „Pół wieku” przekazuje taką opowieść: młodsza od Wasilewskiej o 10 lat Irena Szemplińska, osoba ambitna i nienawidząca Wasilewską jako rywalkę do stanowisk, przy tym nie mniej stalinowska niż Broniewska, znalazłszy się w czasie wojny w Kazachstanie ciężko zachorowała i nie wiedziała kogo prosić o pomoc – i wtedy z baterią leków pojawiła się Wasilewska, która pielęgnowała chorą i pozostała z nią aż do wyzdrowienia.

Nie tylko wysyłała paczki z żywnością, ubraniami i kocami dla rodzin aresztowanych we Lwowie pisarzy (Ola Watowa – Wszystko co najważniejsze), troszczyła się też np. o Marię Dąbrowską, nie tylko wysyłając jej żywność, także zabiegając dla niej o pozycję popularnej pierwszoplanowej pisarki polskiej. Za to doczekała się zresztą wulgarnego tekstu na swój temat w Dziennikach Dąbrowskiej.

Nie mniej naiwne jak Wasilewska złudzenia żywiło w tych czasach wielu intelektualistów. Sergo Beria podaje przykład Vincasa Kreve-Mickieviciusa, który 02.07.1940 prosił Mołotowa i Diekanozowa o niekomunizowanie Litwy rosyjskimi bagnetami – odpowiedziano mu, że burżuazyjna Litwa nie ma prawa bytu, bo rząd ZSRR planuje skomunizowanie całej Europy. (S. Beria – Beria mój ojciec, s.98) Mickievicius był zrozpaczony i rozczarowany, a przecież był proradzieckim intelektualistą, rektorem uniwersytetu w Kownie, ministrem spraw zagranicznych w komunistycznym rządzie Litwy.

(Czy był on synem Vincasa Mickieviciusa-Kapsukasa, powinowatego Mickiewicza, premiera komunistycznej Republiki Litewsko-Białoruskiej w 1919 r. – człowieka, który wyrażał sprzeciw wobec wkroczenia wojsk sowieckich na Litwę i terror, tego, który szczerze odradzał taką wersję polskim przyjaciołom w 1920? Oni sami zresztą przez długi czas mieli naiwną nadzieję, że rewolucja na ziemiach polskich może nastąpić samorzutnie i nie tak boleśnie.)

........

Od jesieni 1940 r. drugoplanowa pisarka, córka Leona, ministra spraw zagranicznych z początku lat 20-tych, zaufanego przyjaciela Józefa Piłsudskiego, Wanda Wasilewska, jako deputowana do Rady Najwyższej ZSRR w okupowanym przez Armię Czerwoną Lwowie podejmowała działania w celu odbudowy KPP. Prawdopodobnie była przekonana, że współpracując, tak jak Nowotko, z wywiadem sowieckim, działa dla dobra kraju. Wiadomo, że używała swego wpływu na Stalina aby wyciągać z łagrów uwięzionych Polaków.

W sprawie reaktywacji KPP Stalin wezwał ją jednak dopiero w kwietniu lub marcu 1941. W obliczu powstawania w Polsce szeregu luźnych ugrupowań dążył on do zmonopolizowania w swym ręku całego lewicowego ruchu oporu antyhitlerowskiego i chciał nadać mu charakter masowy. Do realizacji tego zadania potrzebni mu byli ludzie bezwzględnie podporządkowani. Bardzo niepokoiły go sukcesy i popularność wśród społeczeństwa polskiego podziemia związanego z AK i rządem emigracyjnym w Londynie. Dlatego chciał stworzyć przeciwwagę dla tamtych władz – organizację, której zadaniem byłoby jeśli nie zniszczenie, to przynajmniej kompromitację polskiego podziemia, przy użyciu wszelkich możliwych środków. Ostatecznym celem tej organizacji miało być przejęcie władzy, co byłoby fasadą osłaniającą jego rzeczywiste rządy. Stalin kładł teraz duży nacisk na propagandę. Miała być ona prowadzona w całym społeczeństwie, niezależnie od przynależności klasowej.

Dawniejsi przywódcy komunistyczni, tacy jak Julian Marchlewski, marzyli przez lata o oswobodzeniu ojczyzny z niewoli i jarzma kapitalistów. Byli internacjonalistami, ale daleko im było do niewolniczego naśladowania rosyjskich wzorów. Wyraził to Marchlewski w słowach skierowanych do Lenina: „My w Polsce zrobimy rewolucję lepiej niż wy”. Słowem nie byli konformistycznymi sługami, chcieli służyć sprawie, a nie swoim interesom. Oczywiście ludzi zaślepionych nie zabrakło też w późniejszych czasach, takich jak Wanda Wasilewska czy Karol Świerczewski, ale pojawiało się coraz więcej ludzi nowego pokroju, chętnie przyjmowanych do partii i umieszczanych na kierowniczych stanowiskach. Ci homini novi wchodzili na wakujące miejsca po wykruszających się starych kadrach. Byli oni nawet chętniej widziani przez samego Stalina, niż idealiści, bo starali się wykazać swoją przydatność i ślepe posłuszeństwo.

Aleksander Wat wspominał iż: „zadała sobie mnóstwo niebezpiecznego trudu”, żeby wyciągnąć aresztowanych przez NKWD literatów. (biogram Wanda Wasilewska w: Paweł Dubiel, Józef Kozak – Polacy w II wojnie światowej. Kim byli, co robili, Oficyna wydawnicza Rytm, W-wa 2003)





Wanda Wasilewska, która przed wojną była członkinią Towarzystwa Teozoficznego, przyjeżdżała jako częsty gość do pałacu w miejscowości Korczew, znajdującej się mniej więcej vis a vis Drohiczyna (po stronie polskiej, tam, gdzie rzeka Toczna wpada do Bugu). Pozostawiła po sobie dobre wspomnienia i do dziś tamtejsi mieszkańcy wyrażają się o niej z sympatią. (Z rozmowy z młodym antykwariuszem, studentem kończącym wydział historii pod kierunkiem prof. Marii Koczerskiej w IH UW, który jeździł często w wymienione rejony i stąd posiada wiedzę na ten temat. Moja z nim rozmowa odbyła się w ostatnim dniu jego pracy w antykwariacie Atticus w Empiku Domu Centrum Junior, dnia 11.06.2005 r.)

jakubowski
O mnie jakubowski

Ktoś nazwał mój blog: "Dawid Jakubowski - o komunizmie, ale nie tylko" i to byłaby najwłaściwsza definicja. Jestem rewolucyjnym demokratą, który czuje, mówi i myśli po polsku. Boli mnie to co dzieje się ze świadomością społeczną, co dzieje się z moim krajem. Jednocześnie mam poglądy internacjonalistyczne na zasadzie równości nie zaś podległości. Chcę by dla każdego czytelnika tego bloga jedno stało się wreszcie jasne. Jestem przeciwnikiem wszelkich zdegenerowanych totalitarnych organizmów państwowych i nie zamierzam bronić ani żadnej instytucji ani większości aktorów procesów dziejowych, bo gdy krew się leje,ponoszą za to winę obie strony-jednak jednostkom które powstrzymują te procesy, niezależnie od tego jak niewielu ludzi o tym wie i jak ponurą sławę niesłusznie przypisuje im większość, należy się cześć. Moim celem jest pokazywanie prawdy o człowieku-niekiedy optymistycznej, w innych przypadkach niezwykle przygnębiającej. Jestem wrażliwym człowiekiem który bez niczyich rad odkrył w sobie potrzebę działania razem z konsekwentnymi marksistami. Jestem historykiem analizującym dokładnie związki przyczynowo-skutkowe, autorem opublikowanej monografii Juliana Marchlewskiego.Wbrew temu co niektórzy myślą jestem całkowicie pozbawiony cech indoktrynera.[video:http://www.narod.tv/?vid=71660]  [video:http://video.google.pl/videoplay?docid=-4097157661877160660&ei=XN8fSbnFKaf22QKDuM39Bg&q=nazarewicz]WYWIAD Z PROF.RYSZARDEM NAZAREWICZEM WYBITNYM POLSKIM HISTORYKIEM I WETERANEM AL 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka