jakubowski jakubowski
438
BLOG

Dawid Jakubowski-„Dalsze zwlekanie jest zbrodnią...” Kwestia st

jakubowski jakubowski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Dawid Jakubowski „Dalsze zwlekanie jest zbrodnią...” Kwestia stosunku Lenina do wybuchu powstania zbrojnego i obrony rewolucji październikowej. Fakty i obiegowe opinie. Churchill, Hannah Arendt, Kafka, Ghandi i inni o Leninie. W 91 rocznicę Rewolucji Październikowej. „Niezbędne jest nie tylko przedstawicielstwo w typie demokracji, ale i budowa całego zarządzania państwem od dołu, przez same masy, ich aktywny udział na każdym kroku życia ich aktywna rola w zarządzaniu. " Lenin W mijającym roku ukazała się w Polsce praca Andrzeja Witkowicza „Wokół terroru białego i czerwonego 1917-1923”. Jest to pierwsza publikacja przeciwstawiająca się uproszczonemu wizerunkowi rewolucji, pokutującej w światopoglądzie znacznej części społeczeństwa. Zagadnień do omówienia jest zbyt wiele. Przyjrzyjmy się zatem dwóm aspektom związanym z rewolucją, mianowicie kwestiom kształtowania się poglądów Lenina w kierunku koncepcji obalenia Rządu Tymczasowego drogą rewolucji oraz przeanalizujmy pokrótce dlaczego zaistniała potrzeba obrony młodej republiki radzieckiej. Pierwszym punktem tej krytycznej analizy będzie wizerunek ukształtowany w państwie radzieckim w okresie rządów Stalina i podobnie jak wiele innych adaptowany przez antykomunistyczny zachód do potrzeb własnej propagandy. Mit ten mówi, że Lenin zmierzał do rewolucji nie mając żadnych wątpliwości, skrupułów i nie starając się nawet podjąć myślenia alternatywnego. Czy rzeczywiście Lenin brnął do celu po trupach? A może chciał tylko powstrzymać kolejne ofiary?? Nie wszystkie jednak źródła publikowane zarówno w Rosji, jak i na zachodzie, szczególnie w okresie bliskim historycznie epoce wybuchu rewolucji potwierdzają wersję hurraoptymistycznego stosunku Lenina wobec perspektyw wybuchu przewrotu rewolucyjnego w Rosji. Według wspomnień przebywającej w Rosji dziennikarki amerykańskiej towarzyszącej Johnowi Reedowi i Louise Bryant, Bessie Beatty, autorki własnej książki „Czerwone serce Rosji”, tak wspomina zakończenie wystąpienia Lenina, goszczącego na „burzliwej” sesji Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad w okresie bezpośrednio poprzedzającym wybuch powstania: Kiedy Zgromadzenie Konstytucyjne będzie reprezentować wolę społeczeństwa, my będziemy krzyczeć: „Niech żyje Zgromadzenie Konstytucyjne!” W przeciwnym przypadku krzykniemy: „Precz ze Zgromadzeniem Konstytucyjnym!” [ Bessie Beatty – The red heart of Russia , 1918, s.434 w: Paul Le Blanc - Marx, Engels and the Revolutionary Experience .Studies of Communism and Radicalism in the Age of Globalization, wyd. Routledge Taylor & Francis Group, New York , London 2006, s.86 ]. Jeden z wrogów politycznych Lenina, znający go bardzo dobrze od lat i prowadzący z nim przez kilka dziesięcioleci polemiki Wiktor Czernow napisał: „Lenin jest nieprzeciętnie inteligentny, ale jego inteligencja jest jednostronna. Lenin jest bezwarunkowo uczciwym człowiekiem, ale jego wola jest tak jednostronna, że jego moralność uległa przytępieniu”. Czy jednak każde zdanie tej opinii potwierdzają źródła? Czy człowiek jednostronny, mógłby przeżywać tyle wahań i wątpliwości? Niektórzy przeciwnicy, do których po rozłamie w Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji należał Trocki wyzywali Lenina od „rozbijaczy jedności partii”. Nie wiedział jednak, że Lenin przypłacił konieczność podziału na bolszewików i mienszewików tak wielkim stresem, że przez całą noc był roztrzęsiony i nie zmrużył oka. Czernow pisał powyższe słowa krytyczne wobec Lenina w kwietniu 1917 r. ,w czasie gdy przywódca bolszewików był obiektem nagonki w swoim kraju za to, że wrócił do Rosji w zaplombowanym wagonie, co umożliwił wywiad niemiecki, który traktował go jak głupiego naiwnego marzyciela, którego można wykorzystać jako nieświadome narzędzie realizacji własnych celów. Paradoksem historii jest to iż z dokładnie tej samej drogi do kraju nie skorzystał jedynie Lenin, dając możliwość powrotu swoim towarzyszom, którzy demokratycznie przegłosowali tę decyzję. Lenin sporządził protokół, potwierdzający słuszność jego decyzji, pod którym podpisali się przedstawiciele francuskich, niemieckich, szwedzkich, szwajcarskich i norweskich socjalistów. Każdy z wyjeżdżających, łącznie z nim samym, wypełnił na życzenie Lenina ankietę, w której znalazły się następujące oświadczenia: „ Stwierdzam, że: 1. zakomunikowano mi warunki porozumienia zawartego między Plattenem [ przywódca szwajcarskich socjalistów – pośrednik w rozmowach z Niemcami, potem członek władz III Międzynarodówki – Kominternu ] ; 2. podporządkuję się zarządzeniom kierującego podróżą Plattena; 3. poinformowano mnie o podanej przez « Petit Parisien » wiadomości, że Rząd Tymczasowy zagroził wszystkim przejeżdżającym przez Niemcy, iż będzie traktował ich jako zdrajców; 4. ponoszę pełną polityczną odpowiedzialność wynikającą z podróży; 5. Platten gwarantuje przejazd tylko do Sztokholmu”. Platten przedłożył zaś Niemcom pakiet warunków Lenina, składający się z ośmiu punktów: 1.Zapewnienie eksterytorialności wagonu, w którym odbędzie się podróż. 2.Paszporty i bagaż nie będą kontrolowane. 3.Bilety zostaną zakupione przez Plattena ( tak Lenin odpowiedział na niemiecką propozycję pokrycia kosztów podróży). 4.Podczas przejazdu przez Niemcy nikt nie ma prawa wejść do wagonu. 5.W miarę możliwości przejazd przez Niemcy ma się odbyć jak najszybciej. 6.Każdy emigrant bez względu na to, czy jest przeciwnikiem czy zwolennikiem wojny, może skorzystać z prawa przejazdu. 7.Zezwolenie na przejazd odbywa się na takiej podstawie, że podróżujących wymieni się na niemieckich i austriackich jeńców wojennych bądź internowanych w Rosji. 8.Pośrednik oraz podróżnicy zobowiązują się, że zrobią wszystko, aby przed opinią publiczną, a zwłaszcza w kręgu robotników, wywiązać się z realizacji tego punktu. Zaiste trzeba być człowiekiem myślącym jednostronnie, by dbać o tak wiele szczegółów i aspektów! „Wyjeżdżających – pisze Laszlo Gyurko – odprowadziło na dworzec mniej więcej pięćdziesięciu emigrantów. Nie po to zresztą, aby ich pożegnać, lecz aby raz jeszcze rzucić im w twarz: Zdrajcy, niemieccy szpiedzy, najemnicy cesarza Wilhelma ! Doszło nawet do bijatyki. Ironią losu jest, że w kilka tygodni później oni również wrócili do kraju przez Niemcy. Ludzie boją się najbardziej tego, co nieznane, a jeśli już ktoś przetarł szlak, wszystko wydaje się mniej straszne. Przerazili się zresztą nie tyle tego, co nieznane, ile raczej pozorów, czym właśnie nigdy nie przejmował się Lenin...” [ Laszlo Gyurko – Lenin – Październik. Przełożył Tadeusz Olszański , Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970, s.130 ]. Jednak złośliwy śmiech historii chce, że nie tylko Rosjanie wracali tą samą drogą. W listopadzie 1918 r. dokładnie w ten sam sposób przyjechał na ziemie polskie Józef Piłsudski, by przejąć władzę z rąk Rady Regencyjnej. Przyjeżdżając do Rosji Lenin musiał brać pod uwagę także i to, że jeśli Rząd Tymczasowy dobrowolnie nie przekaże władzy Radom, grozi nie tylko rozlew krwi, ale i powszechna anarchia. Rząd ten bowiem składał się z ludzi zajmujących od lat najwyższe miejsca w rankingach najbogatszych ludzi w kraju, oligarchów gospodarczych, którzy do dekoracji dopuścili do władzy Pawła Miljukowa, który słynął dawniej z powiedzenia, że „opozycja ma być opozycją nie przeciw carowi lecz po stronie cara” oraz adwokata Kiereńskiego, dawniej eserowca, obecnie parlamentarzystę z Partii Trudowików, nie domagającego się nigdy głębszych reform, który po kilku miesiącach formalnie stanął nawet na czele rządu zastępując księcia Lwowa. Przerwanie wyniszczającej kraj wojny nie leżało w interesie członków rządu, pomimo że na fali tej obietnicy otrzymali oni poparcie społeczne. 16 lipca, kiedy bolszewicy wyszli na ulice Piotrogrodu i większych miast [ tzw. Dni Lipcowe ], otworzono do nich ogień. Potężna demonstracja, w której wzięło udział przeszło 500 tysięcy robotników ze wszystkich dzielnic Piotrogrodu i żołnierzy garnizonu piotrogrodzkiego oraz dwanaście tysięcy uzbrojonych marynarzy przeraziła władze. W nocy z 16 na 17 lipca narada pod kierownictwem Lenina wezwała uczestników demonstracji do spokojnego rozejścia się do zakładów pracy, koszar i powrotu na okręty. Następnie rozpoczęły się ataki na bolszewickie drukarnie i rewizje w mieszkaniach robotników, aresztowania i rozbrajanie żołnierzy oraz rewizje u rodziny i przyjaciół Lenina, na którego jako na „pruskiego agenta” usiłowano zrzucić winę za krew, która zbroczyła ulice Piotrogrodu. Już 16 lipca notoryczny prowokator i oszczerca Aleksiński podał do prasy wiadomość, że rzekomo posiada materiały dokumentalne potwierdzające oskarżenie Lenina o szpiegostwo na rzecz Niemiec. Nawet przewodniczący Centralnego Komitetu Wykonawczego Rad , mienszewik Czcheidze w swoim imieniu i w imieniu członka Rządu Tymczasowego, Ceretelego, telefonował do wszystkich większych dzienników piotrogrodzkich, prosząc o nie zamieszczanie oszczerstwa Aleksińskiego, czemu oparł się jedynie niewielki brukowiec „Żywoje Słowo”. 17 lipca rząd wydał polecenie aresztowania Lenina i wielu innych bolszewików jako niemieckich szpiegów. [ W.I.Lenin – Życiorys. Oprac. zespół: P.Pospiełow i in ., Książka i Wiedza, Warszawa 1961, s.379-381 ]. Jednak w samym rządzie Lenin miał w samym rządzie nie tylko wrogów. Paweł Malantowicz , wybitny petersburski adwokat i minister sprawiedliwości w rządzie Kiereńskiego, należał do partii mienszewickiej, traktując bolszewików jako kolegów w ruchu rewolucyjnym. Poprzez Dzierżyńskiego ostrzegł on Lenina przed grożącym uwięzieniem. Dzięki temu od 19 lipca Lenin do 10 października ukrywał się w Finlandii. Do oskarżenia o szpiegostwo na rzecz Niemiec powrócił jeszcze raz Stalin w bardzo szczególnych okolicznościach. Kiedy sekretarka Lenina Lidia Fotijewa przekazała sekretarzowi generalnemu List do Zjazdu wodza rewolucji z nieprzychylnymi ocenami Stalina, w marcu 1923 r. Stalin podjął kontrakcję, mającą na celu skompromitowanie Lenina, wykorzystując w niej Iwana Towstuchę. Towstucha pracował dawniej w kancelarii Stalina, gdy ten był komisarzem ludowym spraw narodowości, ówcześnie zaś jako urzędnik w sekretariacie Mołotowa, opracowywał wraz z Kamieniewem dzieła Lenina do pierwszego wydania, zgodnie z decyzją IX Zjazdu RKP ( b ). Korespondencję Lenina z Karolem Radkiem i Jakubem Haneckim dotyczącą kontaktów z Niemcami, opublikował wierny wobec Stalina Towstucha w redagowanym przez siebie piśmie „Proletarskaja riewoliucja” ( 1923, nr 9, wrzesień ) z wyraźnym zamiarem skompromitowania Lenina, którego moralną czystość Stalin chciał podważyć. [ Marian Wilk – Gruzin na Kremlu. Biografia Stalina, Łódź 1995, s.72 ]. Nie był to ostatni przypadek współpracy na linii Stalin-Towstucha, która zaowocowała w kolejnych latach stworzeniem mitu bezwzględnego Lenina, który okazał się wygodny także dla zachodu. Wrócę jednak do opisu przebiegu wydarzeń. Krew przelana w lipcu podkopała znacznie mit o demokratycznym Rządzie Tymczasowym. Na domiar rząd stłumił bunt chłopski ogarniający całą Rosję. 29 września Lenin na znak protestu przeciw części władz własnej partii, opowiadającej się za czekaniem na rozwój wypadków złożył dymisję: ”Zmuszony jestem złożyć podanie o wystąpienie z KC, co też czynię, i pozostawić sobie swobodę agitacji w dołach partii oraz na zjeździe partii”. ["Kryzys dojrzał", rozdział VI (tajny), Dzieła Wybrane 1978, t.3, str. 25 ]. Na drugi dzień pisał w liście do KC: „Zwlekanie – to zbrodnia. [...] trzeba zdecydować się na powstanie natychmiast.”. Co jeszcze musiał brać pod uwagę Lenin? Rozumiał bardzo dobrze, że nieudolność Rządu Tymczasowego i powszechna niechęć mas dla tej władzy może doprowadzić do tego że dojdzie do głosu populista lub despotyczny tyran, który przepędzi bezradny rząd. Anarchia rodzi dyktatorów. Próbą tego rodzaju sił był zresztą pucz dawnego carskiego generała Korniłowa, który poprowadził marsz na Piotrogród i pomiędzy sierpniem a wrześniem 1917 r. zmusił Kiereńskiego , który wcześniej powierzył Korniłowowi funkcję naczelnego wodza do odwołania się do pomocy bolszewickiej Czerwonej Gwardii. Bunt udało się stłumić, ale pytanie, kto następny sięgnie po władzę było nadal otwarte. Dla Lenina było jasne, że dyktatura byłego carskiego generała skończy się podtrzymaniem ucisku ludu i dalszymi podbojami imperialnymi. Bardzo wnikliwie analizował sprawozdania delegatów z terenu na posiedzeniach partii i wczuwając się w sytuację każdej ze stron, rozważał wszystkie aspekty. Pomimo jawnie rewolucyjnej agitacji, dokładnie na miesiąc przed wybuchem powstania, Lenin rozważa mimo wszystko alternatywny scenariusz, choć sam ma poczucie, że są to pobożne życzenia. W dwuczęściowym artykule „Zadania rewolucji”, opublikowanym pod pseudonimem N.K. w gazecie „Raboczij Put” przywódca bolszewików pisał: „ Żadna klasa nie ośmieli się wywołać powstania przeciw Radom i obszarnicy wraz z kapitalistami, nauczeni doświadczeniem korniłowszczyzny, oddadzą władzę pokojowo wobec ultymatywnego żądania Rad. Żeby przezwyciężyć opór kapitalistów wobec programu Rad, wystarczy nadzór ze strony robotników i chłopów nad wyzyskiwaczami i takie kary wobec opornych, jak konfiskata całego majątku połączona z krótkotrwałym aresztem. Gdyby Rady wzięły całkowitą władzę, mogłyby jeszcze teraz – i prawdopodobnie jest to ich ostatnia szansa – zapewnić pokojowy rozwój rewolucji, pokojowe wybory przez lud swoich delegatów, pokojową walkę partyj wewnątrz Rad, wypróbowanie w praktyce programów różnych partii, pokojowe przejście władzy z rąk jednej partii w ręce innej partii. Jeśli możliwość ta nie będzie wykorzystana, to, jak wskazuje cały przebieg rozwoju rewolucji, począwszy od wydarzeń z dn. 20 kwietnia, a kończąc na korniłowszczyźnie, nieunikniona będzie najbardziej zacięta wojna domowa między burżuazją a proletariatem. Nieuchronna katastrofa wojnę tę przyspieszy. Będzie się ona musiała skończyć, jak tego dowodzą wszystkie dostępne dla umysłu ludzkiego dane faktyczne i rozważania, zupełnym zwycięstwem klasy robotniczej, poparciem jej przez biedotę chłopską, w celu urzeczywistnienia wyłuszczonego programu. Ale wojna ta może się okazać bardzo ciężką i krwawą i dziesiątki tysięcy obszarników, kapitalistów i sympatyzujących z nimi oficerów mogą przypłacić ją życiem. Proletariat nie cofnie się przed żadnymi ofiarami dla ocalenia rewolucji, które jest niemożliwe poza wyłożonym tu programem. Ale proletariat ze wszystkich sił poparłby Rady, gdyby one zrealizowały ostatnią swą szansę pokojowego rozwoju rewolucji.”. [ „Raboczij Put” nr 21, 10 października ( 27 września ) 1917 r. w: W.I.Lenin – Dzieła wybrane, tom drugi, Książka i Wiedza ,Warszawa 1951 ,s.127 ]. Czy w ten sposób myśli człowiek, który zamierza iść do celu po trupach, czy raczej ten komu zależy na pokojowym rozwoju wypadków,człowiek, który z premedytacją roznieca rzeź czy raczej usiłuje ze wszystkich sił przed nią przestrzec chcąc uratować te kilkadziesiąt tysięcy ofiar? 24 października rząd Kiereńskiego jakby przebudził się z letargu. Przez wszystkie osiem miesięcy od wybuchu rewolucji lutowej, lud żądał przez cały czas tego samego: pokoju, ziemi, chleba. Mienszewiccy delegaci z Fiodorem Danem domagali się uchwał w tych sprawach na spotkaniu z Kiereńskim, który jednak całkowicie załamał się i nie był w stanie podjąć żadnej decyzji. Wojsko masowo odeszło do obozu przeciwnika, który już od godziny 2 w nocy zajmował kolejno dworce kolejowe, budynki rządowe i mosty nie napotykając większego oporu. Charakterystyczne, że Lenin nie chciał początkowo przejąć funkcji premiera [ przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych ]. Przyjął to stanowisko dopiero po odmowie Trockiego. Jego celem nie było piastowanie stanowiska. Obca interwencja 34 państw na czele z Francją, Anglią i Stanami Zjednoczonymi, której towarzyszyła współpracująca z interwentami, jak też ze zwykłymi kryminalistami rodzima kontrrewolucja pod wodzą byłych carskich generałów postawiła na ważnym miejscu zagadnienie obrony rewolucji. 20 grudnia 1917 r. Rada Komisarzy Ludowych powołała Nadzwyczajną Komisję do Walki z Kontrewolucją, Sabotażem i Spekulacją znaną jako WCzK lub Czeka. Dekret konstutuujący powstanie tej instytucji zawierał propozycje Lenina odnośnie kar: grzywny, więzienia ( do jednego roku ) lub wysłania na front winnych popełnienia przestępstw, bez jakiejkolwiek wzmianki o karze śmierci. Jednak kolejne miesiące miały wymusić rewizję tych założeń. Główną przyczyną był szerzący się w Rosji bandytyzm. Przywołam wspomnienia jednego z zastępców Dzierżyńskiego, Jakowa Petersa, zaznaczając, że nie jestem zwolennikiem hagiograficznego podejścia do działalności WCzK w całej rozciągłości, co zresztą mam nadzieję okaże się w dalszej części tekstu i czemu niejednokrotnie w swych artykułach dawałem wyraz. „Zdarzyło się np., że jakiś przybłęda, lotnik, z gromadką koleżków urządził w restauracji hotelu « Mied'wied' » w imieniu WCzK rewizję u bawiących się burżujów i zabrał im, niby z polecenia tow. Dzierżyńskiego, kosztowności i pieniądze. Osobnik ten nie miał nic wspólnego z WCzK i był po prostu hultajem i rabusiem. Mimo to Sztajnberg* , dowiedziawszy się o tym wypadku, dostał takiego ataku szału, że tow.Dzierżyński musiał stracić sporo czasu i sił na dowodzenie, że walka z hultajstwem i bandytyzmem wchodzi w obręb zadań WCzK. A przybłędów było wtedy niemało. Tak np. w kilka dni po utworzeniu Rady Komisarzy Ludowych został aresztowany z fałszowanymi blankietami i pieczęciami Sownarkomu, CIK, WCzK i Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych były książę Eboli**, który sfałszowawszy sobie mandat WCzK urządzał rewizje i przywłaszczał sobie znajdowane przy tej okazji kosztowności i pieniądze.” *Isaac Steinberg, ludowy komisarz sprawiedliwości w pierwszym rządzie radzieckim, potem na emigracji wydał szkalujące Lenina i innych bolszewików wspomnienia -D.J . ** Eboli był pierwszą osobą aresztowaną przez organa WCzK -zdaniem opracowań prawicowych-”pierwszą ofiarą”-D.J. Jakow Peters- Jakobin proletariacki , w: Towarzysz Józef. Wspomnienia o Feliksie Dzierżyńskim. Książka i Wiedza, Warszawa 1977, s..229. Jeśli bolszewicy faktycznie, jak zarzuca im to grono trzymających rząd dusz historyków z Richardem Pipesem na czele, czekali tylko na pretekst do rozpętania masowego terroru, to tych pretekstów byłoby całkiem sporo. 14 stycznia 1918 r. strzelano do samochodu Lenina, raniąc towarzyszącego mu wspomnianego już wyżej szwajcarskiego rewolucjonistę Fritza Plattena. Z kolei nocą 17 na 18 stycznia [1918] oddziały strzelców łotewskich dowodzone przez Boncz-Brujewicza rozbroiły 400 kontrrewolucyjnych „szturmowców śmierci” przygotowujących się do ataku na Smolny. Dalsze aresztowania objęły jeszcze 80 osób. Mimo wniosku Boncz-Brujewicza Lenin nie zgodził się na oddanie winnych pod sąd. Zdecydował, by: Zakończyć sprawę, uwolnić, wysłać na front. (A.Witkowicz- Wokół terroru białego i czerwonego 1917-1923, wydawnictwo Książka i Prasa,Warszawa 2008, s.155-156 ). Dalej wypadki potoczyły się jak pisaliśmy we wspólnym artykule z Łukaszem Kozłowskim „Włodzimierz Lenin – Wspomnienie życia”: „ Pierwszy poważny kontrrewolucyjny cios przyszedł ze strony z której najmniej się tego spodziewano. Od połowy 1918 r. narastał konflikt z koalicjantem rządowym - lewicowymi eserowcami, którzy w marcu 1918 r. w dzień po ratyfikowaniu pokoju brzeskiego na znak protestu opuścili Radę Komisarzy Ludowych. Mimo nieporozumień, lewicowi eserowcy na osobiste polecenie Dzierżyńskiego pozostali w Czece, gdyż był on zdania, że pomagają oni powstrzymać tych spośród czekistów, którzy chcieli jedynie odwetu na burżuazji i rozprawy z wrogami. Jego zastępcy Łacis i Peters rozpoczęli prywatną wojnę polegającą na donosach przeciw eserowcom do Lenina i Dzierżyńskiego, którzy jednak ignorowali to. Jednocześnie eserowcy czując podkopywanie własnej pozycji i obarczając Lenina winą za pokój brzeski i uważając go za zdrajcę podczas V Zjazdu Rad domagali się zerwania pokoju brzeskiego i rozpoczęcia wojny z Niemcami, a także stawiali w polityce wewnętrznej warunki rozwiązania Komitetów Biedoty i oddziałów aprowizacyjnych, anulowania zarządzenia o obowiązkowych dostawach dla państwa nadwyżek zbożowych i zaprzestania kampanii przeciw bogatym chłopom -kułakom. Bolszewicy, którzy na zjeździe stanowili zdecydowaną większość ( na 1164 delegatów 773 należało do ich partii, podczas gdy lewicowych eserowców było 353) odrzucili te żądania. Wobec takiego obrotu spraw eserowcy zdobyli się na akt przemocy , próbując sięgnąć po najwyższą władzę i wymordować bolszewików. 6 lipca 1918 r. lewicowy eserowiec, czekista Blumkin zabił przedstawiciela dyplomatycznego Niemiec w Rosji hrabiego Mirbacha . Następnie Dzierżyński który przyjechał by aresztować Blumkina w siedzibie buntowników sam został niespodziewanie uwięziony. Buntownicy ostrzelali Kreml. Następnego dnia bunt został stłumiony przy znacznym udziale strzelców łotewskich pod dowództwem Joachima Vacetisa. Mimo to i mimo uchwalenia przez V Zjazd Rad 9 lipca pociągnięcia do odpowiedzialności przywódców buntu i usunięcia ich z Rad, co poprzedziła czasowa honorowa dymisja Dzierżyńskiego, nie zrażeni tym lewicowi eserowcy wywołali na przełomie lipca i sierpnia bunty w 23 miastach centralnej Rosji -największe w Jarosławiu, Rybińsku i Muromie . 11 lipca 1918 r. głównodowodzący wojskami radzieckimi na Froncie Wschodnim Michaił Murawiew ogłosił sojusz ze zbuntowanym korpusem czechosłowackim i wojnę z Niemcami, chcąc zlikwidować rządy bolszewickie. Bunt się nie udał, a Murawiew zginął podczas aresztowania ”. [Całość artykułu dostępna pod adresem: http://antykapitalista19171959.salon24.pl/71992,index.html .]. Jednak nawet egzekucja cara i jego rodziny, o którą tak często i chętnie oskarża się Lenina, okazuje się być wynikiem terroru oddolnego. 13 grudnia 1917 r. robotnicy fabryki W.Ufalejskiego na Uralu napisali rezolucję w której żądali rozliczenia władcy za jego terror, a także za wciągnięcie kraju w wojnę z Japonią i Niemcami: „Domagamy się od Rady Komisarzy Ludowych wydania sądowi rewolucyjnemu Mikołaja Romanowa (...)”. [ Dokumienty ( sientiabr 1918-janwar 1921 gg ), na: http://his95.narod.ru/doc2.htm ]. Na początku lipca 1918 r. jeden z głównych organizatorów późniejszej egzekucji Filip Gołoszczokin udał się do Lenina, licząc na uzyskanie zgody na rozstrzelanie byłego imperatora, mając, jak się wydaje, poparcie Swierdłowa. Mimo argumentów Swierdłowa, którego Gołoszczokin prosił o wsparcie, kiedy sam nie mógł uzykać zgody wodza rewolucji, Lenin odmówił, żądając przywiezienia carskiej rodziny do Moskwy i urządzenia jawnego procesu cara i jego żony. Nic lepiej nie udowodni paradoksalnej roli Lenina w ochronie rodziny carskiej niż dokumenty jego politycznych wrogów . We wrześniu 1918 r. ludzie kontrrewolucyjnego admirała Kołczaka zebrali dowody, aby przeprowadzić proces carobójców, uzyskując jednoznaczną odpowiedź w jednej kwestii: Lenin nie był inicjatorem mordu na rodzinie Romanowów. Oto jeden z uzyskanych wówczas dowodów – telegram przywódcy bolszewików do komendanta Frontu Północno-Syberyjskiego-Uralskiego Berzina, którego autentyczność potwierdzały zeznania telegrafistów z poczty w Jekaterynburgu. : „Wziąć pod ochronę rodzinę carską i nie dopuścić do jakichkolwiek represji wobec niej, odpowiadając w tym przypadku własnym życiem” [ A.Witkowicz, op.cit. , s.209-210; Morozowa N.P., Kto pomog carskoj siemie spastis? Na http://www.forum.msk.ru/vernost_leninu/11730.html ]. Egzekucja dokonała się nocą z 16 na 17 lipca 1918 r. Mikołaj II jak wiadomo został rozstrzelany razem z całą rodziną i służbą. Zabito nawet małego pieska. Organizator kaźni P.Jermakow wskazywał, że władze lokalne odmówiły transportu Romanowów do władz centralnych, gdzie mieli być sądzeni w obecności Swierdłowa. Obawiano się odbicia cara przez kontrrewolucjonistów. O egzekucji pod naciskiem miejscowych robotników rozstrzygnęła decyzja Uralskiej Obwodowej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich , w skład której wchodzili m.in. Jermakow, Gołoszczokin, Biełobrodow i Jurowski, przewodniczący Komisji Śledczej przy Trybunale Rewolucyjnym, z zawodu zegarmistrz i fotografik, pochodzący z ubogiej rodziny. Dość dodać, że według jednego z dokumentalnych filmów na temat rozstrzelania rodziny carskiej, większość członków Obwodowej Rady miała poprzysiąc, że zabiją cara już w dobie krwawej rewolucji 1905-1907. Zostawmy póki brak dowodów na boku powracającą co pewien czas hipotezę, że Romanowów wywieziono za granicę, zaś oddała zań życie trzymana specjalnie na dworze rodzina sobowtórów Fiłosowych, o czym wspomina min. także Morozowa. Mimo że rezolucja Rady Obwodowej mówiła o straceniu Mikołaja II, rozstrzelano jedenaście osób. Zadecydowało o tym to, że terror oddolny stawał się coraz bardziej żywiołowy i trudny do opanowania. Oddajmy jeszcze na chwilę głos Jakowowi Petersowi, którego wypowiedź nie jest jedynym świadectwem nasilenia się ludowej bezwzględności w obliczu zamachu na Lenina 30 września 1918 r., który o mało nie kosztował go życia. „W dniu zabójstwa Uryckiego Lenin zadzwonił do CzeKa i zaproponował Dzierżyńskiemu, by natychmiast wyjechał do Leningradu* w celu wyświetlenia okoliczności zabójstwa. Wieczorem nastąpił zamach na Lenina. Ten bezczelny, zdradziecki cios w plecy rewolucji proletariackiej, zadany przez socjalrewolucjonistów, wstrząsnął całym krajem. Bez jakichkolwiek dyrektyw z centrum zaczęły napływać z okręgów wiadomości o bezwzględnej rozprawie z kontrrewolucjonistami, poczynając od eserowców, a kończąc na generałach białogwardyjskich. Do WCzK przychodziły bardzo często depesze z doniesieniem, że w takim a takim miasteczku walne zebranie, omówiwszy sprawę zamachu na Lenina, postanowiło rozstrzelać tylu a tylu kontrrewolucjonistów. WCzK musiała hamować to wzburzenie mas pracujących i kierować walkę przeciw rozzuchwalonym agentom obcego kapitału we właściwe łożysko.” *Do śmierci Lenina miasto to nosiło nazwę Piotrogród -D.J ( Jakow Peters- Jakobin proletariacki , w: Towarzysz Józef, op.cit, s.235 ). W „Izwiestiach” pojawił się artykuł w którym radziecki robotnik żądał terroru przeciw grupom odpowiedzialnym za zamach- terroru „nie tylko w słowach, jak to było dotąd, ale i w działaniu”. [ A.Witkowicz – op.cit., s.168 ]. Największą ilość egzekucji tego okresu przeprowadzono bezpośrednio po zamachu na wodza rewolucji i bez konsultacji z nim. Sam Lenin odzyskawszy świadomość wezwał do zakończenia rozstrzeliwań. [ J.Rees – In defence of October, Londyn 1997, s.61; A.Witkowicz -op.cit.,s.159 ]. Skąd zatem przekonanie utwierdzane przez media i część historyków, że to Lenin sterował kampaniami terroru? Istnieją dwie możliwości. Andrzej Witkowicz obliczył, że rzekome polecenia Lenina odnośnie nasilania terroru, nie skutkują często żadnymi tragicznymi skutkami. Dochodzą one do absurdu, gdy Lenin „każe” „rozstrzelać nas wszystkich”, w tym cały ludowy komisariat sprawiedliwości lub „zaprowadzić na rozstrzelanie czekistowską swołocz”. Witkowicz przywołuje wiele innych uwag Lenina odnośnie terroru, traktowanych przezeń raczej ironicznie. Czy nie był to przypadkiem psychologiczny sposób rozładowania napięcia nerwowego w warunkach, gdy okrucieństwo, które stawało się udziałem bolszewików bolało go nie mniej niż okrucieństwo białych? Oddam teraz głos świadkom historycznie bliższym Leninowi, dającym nieco inny obraz przywódcy bolszewików niż oficjalna radziecka propaganda i powszechne przekonanie o nim. Jednym z współzałożycieli Narodnej Woli był Polak, zesłaniec syberyjski po powstaniu styczniowym Bronisław Lelewel ( z tej samej rodziny co słynny historyk i działacz polityczny Joachim Lelewel ). Przeżył on wiele lat w Rosji, współtworząc tamtejszy ruch komunistyczny i dopiero po II Wojnie Światowej doświadczywszy przedtem represji stalinowskich powrócił do kraju. Podczas pobytu w Rosji, także po rewolucji październikowej, należał do kręgu ludzi bliskich Leninowi. Według poznanej przeze mnie ustnej relacji wnuka Bronisława Lelewela,Witolda Bakanowskiego, dziadek miał mu opowiadać, że Lenin szalał z rozpaczy, gdy rozpoczęły się egzekucje przeciwników politycznych i ludzi, których jedyną winą było „obce” pochodzenie klasowe. A oto inne, jakże zadziwiające świadectwo, którego autorem jest Patriarcha Rosji Tichon, który tuż po śmierci Lenina głosił następującą opinię: „Ideowo my z Włodzimierzem Iljiczem Leninem, rzecz jasna, nie zgadzaliśmy się, ale mam o nim zdanie jako o bardzo dobrym człowieku o w istocie duszy chrześcijańskiej” ( Aleksiej Abramow – Prawda i wymysły o kremlovskoj nekropolie i Mawzolieje, Moskva, Eksmo, Algoritm 2005 [seria: Novejszaja istoria Rosii ], s.290, tłum. Dawid Jakubowski ). W 1929 r. przybył do ZSRR nastawiony krytycznie do rewolucji i pragnący zbadać istotę fenomenu Lenina włoski pisarz i korespondent Curzio Malaparte. W swojej dalekiej od afirmacji bolszewizmu książce, kreśli on taki powstały na podstawie relacji ludzi znających Lenina wizerunek wodza rewolucji: „..nieszczęścia i grzechy narodu rosyjskiego, osiem wieków jego niewoli, całą jego przeszłość, całą jego przyszłość dźwiga Lenin na swych barkach. Oto Lenin – lupus Dei qui tollit pecata mundi. Sierść tego wilka bielsza jest od runa jagniątka. Czy winien jest koniec końców, rozlewu krwi wrogów ludu ? Nic na świecie nie zdołałoby zapobiec tej krwawej rzezi”. ( Curzio Malaparte – Legenda Lenina, przekład z języka włoskigo Wacława Komarnicka, Stanisław Łukomski, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 1995, s.208.Wydanie na podstawie książki Towarzystwa Wydawniczego Rój z 1938 r., wydanie francuskie : Paryż 1932 ). „Ci, którzy wyobrażają sobie czerwonego dyktatora jako postać z oleodruku, jako dzikiego człowieka o strasznych mongolskich oczach, o gwałtownych ruchach, sercu z czarnego kamienia i despotycznej woli, nie zdołają nigdy zobaczyć go takim, jakim był w rzeczywistości – jak siedząc przy biurku zawalonym papierami, blady, drżący, zgarbiony, z zamglonym spojrzeniem i zachrypłym głosem, usiłuje za pomocą telefonów, dekretów i przemówień zaprowadzić ład w przerażającym chaosie, w którym Rosja pogrąża się coraz bardziej ”. ( tamże, s.209 ). „Legenda Lenina”, oparta na wspomnieniach ludzi znających głównego bohatera, do których dotarł zaledwie kilka lat po śmierci wodza rewolucji autor będący przedstawicielem zgoła innego niż bolszewicy obozu politycznego, burzy tworzony przezeń od lat wizerunek Lenina jako krwawego i despotycznego czerwonego cara, dyszącego żądzą pomsty na burżuazji. Malaparte nazywa Lenina na kartach swej książki niejednokrotnie marzycielem i poczciwcem, który blednie, gdy słyszy nawet o przejawach czerwonego terroru i ze wszystkich sił próbuje złagodzić, można by rzec „w detalu” straszliwe klęski, spadające codziennie na lud rosyjski ( Curzio Malaparte, op.cit., s.226 ). Bardzo podobne poglądy miał znający osobiście Lenina, ówcześnie czekający na wyrok śmierci ( co stało się w 1927 r.) amerykański anarchista włoskiego pochodzenia Bartolomeo Vanzetti, który zaznaczając, że reżim w Rosji Radzieckiej „uwięził i zamordował wielu moich towarzyszy”, pisał na wieść o śmierci Lenina: „Lenin umarł. Jestem przekonany, że umyślnie nie przyczynił się on do ruiny rewolucji rosyjskiej”.( Marion D. Frankfurter and Gardner Jackson, Eds – The Letters of Sacco and Vanzetti, Penguin Classics, s.116-117. Lenin, jak wyjaśniał dalej uwięziony niełusznie Vanzetti, „wycierpiał wiele i bohatersko trudził się [usiłował ] , aby działać na rzecz dobra i prawdy [dobrze i uczciwie] , i ja czuję, ze moje oczy stają się wilgotne od łez, kiedy czytam o jego umieraniu i pogrzebie. ”. [ Paul Le Blanc - Marx, Engels and the Revolutionary Experience .Studies of Communism and Radicalism in the Age of Globalization, wyd. Routledge Taylor & Francis Group, New York , London 2006, s. 79 ]. Bertrand Russel, który w 1920 r. krytykował rewolucyjną Rosję, zarzucając jej „prześladowanie odmiennych poglądów”, a w 1921 r. gościł u Lenina na Kremlu, chcąc poznać realia i wciąż przyjmując postawę zdystansowanego obserwatora, po latach wyrażał taki osąd: „Nasz wiek przejdzie do historii jako wiek Lenina i Einsteina, którym udało się zakończyć ogromną pracę syntezy, jednemu – w dziedzinie myśli, drugiemu w działaniu (...) ”. Czy wobec takich świadectw jak Metropolity Tichona, Lelewela, relacji zebranych przez Malapartego czy opinii Vanzettiego lub późniejszego osądu Russela, dziwią opinie tych osobistości, które nie znały osobiście Lenina, jak Franz Kafka czy Mahatma Ghandi? Franz Kafka w 1920 zareagował następująco na serię krytycznych artykułów wobec bolszewików autorstwa Russela: „ To co zarzuca im autor, stanowi w moich oczach powód do najwyższych pochwał. (...) Rosja w tym momencie jest protagonistą rewolucji społecznej i jako taka ma wartość dla świata, ale Lenin byłby gotów poświęcić raczej Rosję niż Rewolucję, jeśli pojawiłby się taki wybór ”. [ Michael Löwy – Kafka i socjalizm, w : „Nowy Robotnik” nr 8 (12 ), wrzesień 2004 ; A.Witkowicz – op.cit. , s.109]. Mahatma Ghandi tak pisał o Leninie : „ Poświęcenie dla ideału takich tytanów ducha jak Lenin, musi przynieść owoce. Szlachetność jego zatracenia się dla sprawy będzie przykładem przez kolejne wieki, a jego ideał sięgnie doskonałości ” . Jednak całkowitym zaskoczeniem jest opinia ... Winstona Churchilla z 1929 r. Wybitny polityk był przecież znany z nienawiści do bolszewizmu i zaledwie kilka lat wcześniej wyklął własną siostrzenicę Clare Sheridan za wyjazd do Moskwy, gdzie rzeźbiła popiersia Lenina i Dzierżyńskiego oraz zakochała się w Kamieniewie, a po powrocie napisała własne charakterystyki przywódców bolszewickich w książkach „Rosyjskie portrety” (1921 Londyn ) i „Nieupiększona prawda” ( 1928 Nowy Jork), odbiegające od panujących na zachodzie przekonań. A jednak to właśnie fanatyczny wróg komunizmu Churchill jest autorem poniższej opinii o wodzu rewolucji: „ Jego rozum stanowił zadziwiający instrument. Jasność jego umysłu dawała możliwość objąć od razu cały świat, całą jego historię, całe nieszczęście, głupotę, niebezpieczeństwo i w pierwszym rzędzie niesprawiedliwość. (...) Jego intelekt był rozległy i w niektórych okresach wspaniały. Posiadał możliwość osiągania tego stopnia uniwersalnego poznania, jaką rzadko osiąga człowiek.”. [ A.Witkowicz – op.cit., s.109 ]. Dochodzimy powoli do drugiej drogi powstania zafałszowanego wizerunku Lenina tak by przestał on być tym Leninem, który poleca wydać nienawistną wobec siebie i bolszewików książkę, uznając, że „talenty należy popierać”, czy dofinansowuje tajnie i poza rzecz jasna wiedzą zainteresowanych dwa tytuły antybolszewickie ukazujące się za granicą, tłumacząc, że czyni to „z ciekawości” co też oni nie nawypisują; Leninem, który przeważnie radzi a nie wydaje rozkazy, chyba, że jest doprowadzony do białej gorączki, wówczas ostrzega, jak wtedy, gdy w maju 1919 r. zareagował na aresztowanie przez CzK w Nowgorodzie byłego komisarza Rządu Tymczasowego, Bułatowa: „ Bułatow aresztowany widocznie za skargę u mnie. Uprzedzam, że za to przewodniczących gubernialnych komitetów wykonawczych CzK i członków komitetów wykonawczych będą aresztować i domagać się ich rozstrzelania ”. [ Laszlo Gyurko – Lenin – Październik. Przełożył Tadeusz Olszański , Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970, s.18 ]. 6 stycznia 1919 r. Lenin nadał telegram do obwodowej WCzK w Kursku: „Natychmiast aresztować Kogana, członka Kurskiej Centrali Skupu za to, że nie udzielił pomocy 120 głodującym robotnikom Moskwy i odprawił ich z pustymi rękami. Opublikować to w gazetach i za pośrednictwem ulotek, aby wszyscy pracownicy central skupu i organów aprowizacyjnych wiedzieli, że za formalistyczny i biurokratyczny stosunek do sprawy, za nieumiejętność udzielenia pomocy głodującym robotnikom represje będą surowe – aż do rozstrzelania włącznie. Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Lenin ”. [ N.K.Krupska - Wspomnienia o Leninie, wyd.drugie uzupełnione, Książka i Wiedza, Warszawa 1971, s.595] . 22 lutego 1919 r. w telegramie do Jarosławskiego Gubernialnego Komitetu Wykonawczego Lenin nakazywał: „Pracownik radziecki Daniłow skarży się, że Komisja Nadzwyczajna zabrała mu trzy pudy mąki i inne produkty, które w ciągu półtora roku zdobył własną pracą dla rodziny składającej się z czterech osób. Sprawdźcie jak najdokładniej. Telegrafujcie wynik. Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Lenin ”. [ tamże, s.604 ]. W tym samym czasie domagał się także od Czerepowieckiego Gubernialnego Komitetu Wykonawczego : „ Sprawdźcie skargę Eufrozyny Andrejewnej Jefimow, żony żołnierza ze wsi Nowosieła, gminy pokrowskiej, powiatu biełozierskiego; zboże jej zabrano do ogólnego spichrza, mimo iż mąż jej już piąty rok przebywa w niewoli, rodzina składa się z trzech osób, bez żywiciela. O rezultatach sprawdzenia i podjętych przez was krokach powiadomcie mnie. Przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Lenin ”. [tamże, s.604 ]. Jednak najbardziej zadziwić mógłby nieobiektywnych historyków i ofiary ich manipulacji pewien list Lenina do Dzierżyńskiego z 21 listopada 1919 r.: „ Tow. Dzierżyński ! Tow.[arzyszka ] Kołłontaj pisze mi o Aleksieju Sapożnikowie, młodym człowieku aresztowanym w Piotrogrodzie. Został aresztowany, jak mówią, za to, że przedarł się do strefy działań wojennych z cudzymi dokumentami. Zrobił to ponoć dlatego, że «do szaleństwa kocha matkę», a jego rodzice zostali odcięci podczas ofensywy Judenicza. Kołłontaj pisze, że zna Aleksieja Sapożnikowa jako «człowieka całkowicie apolitycznego», «a zarazem chorobliwie wrażliwego, nerwowego, który wplątał się w tę historię z głupoty». Kołłontaj boi się żeby go nie rozstrzelali. 1)Czy możecie zasięgnąć informacji? 2)- wstrzymać decyzję? 3)- czy ja mam zadzwonić do Zinowiewa? Pozdrowienia ! Wasz Lenin ”. [ Włodzimierz Lenin – Dzieła wszystkie, tom 51. Dokumenty lipiec 1919-listopad 1920, Książka i Wiedza, Warszawa 1989, s.70-71. Pod tekstem znajduje się adnotacja: W piątym wydaniu rosyjskim wydrukowano po raz pierwszy, według rękopisu]. 24 września 1920 r. Lenin interweniował na prośbę Gorkiego w sprawę aresztowanego komunisty Worobiowa, oskarżonego o ukrywanie eserowców, przekazując realizację tej prośby Dzierżyńskiemu, który uzasadnił iż Worobiow rzeczywiście ukrywał eserowców, jednak należy go zwolnić, gdyż czynił to „z dobroci serca, a nie z pobudek politycznych”. [ Witalij Szentaliński – Wskrzeszone słowo. Z „archiwów literackich” KGB, Czytelnik, Warszawa 1996, s.340 ]. Innym razem ten sam Dzierżyński uzasadniał w liście do WCIK swój wniosek o ułaskawienie skazanych E.Lepinglauska i M.Kanger tym, iż jego rewolucyjne sumienie mówi mu, że oboje są niewinni. [ A.Witkowicz – op.cit., s.175 ]. Dlaczego zatem represje nie ograniczyły się do skali o której pisał pisał Lenin do M.F.Andrejewej 18 listopada 1919 r.: „Lepiej, żeby dziesiątki i setki inteligentów posiedziały kilka dzionków i tygodni, niż żeby 10 000 zostało pozabijanych. Dalibóg lepiej (...)”  [ ”Nieznane listy, notatki, przemówienia Lenina z lat 1917-1922, Książka i Wiedza, Warszawa 1962,  s.46 , cyt. przez Witkowicza na s.161 ]. Niestety , co przyznaje powołując się na rosyjskiego historyka Witkowicz, aparat represji stanowił swego rodzaju państwo w państwie, co powodowało, „że nawet Lenin nie był w stanie narzucać CzK swoich decyzji-Leonow podaje charakterystyczne przykłady lekceważenia jego bezpośrednich poleceń przez czekistów, tak z r.1918, jak i 1921.” ( A.Witkowicz, op.cit., s.184 ). Wypowiedzi bolszewickich przywódców- i dokumenty rewolucyjnego reżimu-bywały wiele razy fałszowane. Tak uczynił przecież z podpisami Trockiego, Dzierżyńskiego i Joffego jeden z pierwszych biografów Lenina, znakomity poprzednik pani Williams, Antoni Ossendowski. ( A.Witkowicz - op.cit., s.167). Książka A.F.Ossendowskiego mimo licznych zafałszowań i mimo tego iż de facto jest to jedynie powieść jest w III RP kilkakrotnie wznawiana bądź publikowana w postaci reprintu i polecana do dzisiaj:http://www.poczytaj.pl/70460. Dla tych, którym szkoda ( i słusznie ) pieniędzy na ten paszkwil, nie musi to być problem, gdyż książka jest dostępna on line: http://www.polskawalczaca.com/viewforum.php?f=27&sid=b5277272faa1b54013859a671efe7dfb. Poza Ossendowskim dużą odpowiedzialność za fałszowanie wizerunku Lenina okazują się ponosić takie postacie jak Trocki, Kaganowicz i Stalin, a także pewna praktyka z okresu wojny domowej. Pierwszego maja 1919 r. Dzierżyński otrzymał ściśle tajne pismo podpisane nazwiskiem Lenina i Kalinina nakazujące „jak można najszybciej skończyć z popami i religią. Popów należy aresztować jako kontrrewolucjonistów i sabotażystów, rozstrzeliwać...Cerkwie podlegają zamknięciu”. Jednak ustalenia rosyjskiego pisarza z warsztatem badawczym historyka Władimira Karpowa, mającego także doktorat literatury jednej z angielskich uczelni i współpracującego z jedną z agend ONZ ukazują, że dokumentu tego, podobnie jak rzekomego listu Lenina z 19 marca 1922 w tej samej sprawie,nie podpisali w rzeczywistości ani Lenin ani Kalinin, który sprzeciwiał się projektom zaostrzania kursu wobec duchownych. Kto zatem stworzył ten dokument? Otóż genialnego fałszerstwa dokonał nie kto inny tylko zamierzający postawić Kalinina za jego poglądy przed sądem, Lew Trocki, który zamierzał tą drogą przeprowadzić zgodną ze swymi poglądami radykalną politykę mordowania duchownych. Jak pisze Karpow, przygotowanie dokumentu ułatwiła pewna praktyka stosowana w tych latach, polegającą na tym, że na rozporządzeniach, listach i telegramach przywódców bolszewickich stawiano często facsimile ich podpisu. „Było to praktykowane -pisze Karpow- w pracy aparatu CK [Centralnego Komitetu ]. W solidnej dwutomowej pracy naukowej «Politbiuro i cerkiew w latach 1922-1925» ( Archiwa Kremla ) na str.5 , tom I powiedziano w opisie dokumentów: «... w kwestii określenia autentyczności autografów– mają miejsce jednostkowe przypadki, kiedy podpisy członków Politbiura pod oryginalnymi dokumentami były wykonane przez ich sekretarzy technicznych, urzędników, z umiejętnym naśladownictwem autografu. Okazało się także, że niekiedy jedni członkowie Politbiura podpisywali w zastępstwie innych» . [ Władimir Karpow – Generalissimus, Kniga pierwaja, wyd.Wiecze, Moskwa 2003, s.68-69, tłum. Dawid Jakubowski ]. A oto dzieje innego fałszerstwa, za które tym razem odpowiada Łazar Kaganowicz. Znany i powszechnie cytowany jest list którego autorstwo przypisuje się z reguły Leninowi z 9 sierpnia 1918 r. skierowany do CzK w Niżnim Nowgorodzie, zalecający: „Trzeba użyć wszystkich sił, uruchomić dyktatorskie trójki dla wprowadzenia natychmiast masowego terroru, rozstrzeliwać i deportować setki prostytutek, które rozpijają żołnierzy [...]”. Dokument ten jest tak kojarzony z Leninem, że chcąc zachować uczciwość zawodową opublikował go nawet brzydzący się jak sam pisze „retuszem nawet w dziedzinie fotografii”, a co dopiero historii Gyurko, mimo że sam pamiętam migawkę z telewizyjnych wiadomości z roku 1992, w której prezentowano treść tego... nowo odkrytego dokumentu, jako dowód, iż tak jak z wieloma mitami komunizmu, wydaje się, że będzie trzeba się pożegnać z mitem o kryształowej czystości Lenina ( przypominam, że mówiono to już po pierwszym wydaniu Ossendowskiego, obaleniu pomników Lenina w Polsce, początku czystek w bibliotekach...). Dopiero Geoffrey Swain, profesor historii na Uniwersytecie Zachodniej Anglii w Bristolu podał nazwisko prawdziwego autora listu, którym okazuje się stojący na czele administracji cywilnej miasta Kaganowicz. Dwa dni później być może na skutek upomnień z centrali Kaganowicz zaczął już w „mniej histerycznych rozkazach” nakazywać rewizje i prewencyjne aresztowania byłych carskich oficerów i przedstawicieli burżuazji oraz wystawienia posterunków przy ważniejszych instalacjach. [ Geoffrey Swain – Wojna domowa w Rosji. Z angielskiego przełożył Zygmunt Simbierowicz, wyd. NetMarket Sp. z .o.o., Warszawa 2007, s.225 ]. Trocki i Kaganowicz mieli identyczną motywację – podpis Lenina był im potrzebny jako podkładka do realizowania własnej polityki. Nieco inaczej postępował obdarzony nieograniczoną władzą w WCzK Martyn Łacis, jeden z rzeczywistych animatorów czerwonego terroru. Znosił on cierpliwie krytykę Lenina wobec swej bezwzględnej polityki, po czym nadal czynił to samo. Jak pisałem w artykule „Nieczajew, Łacis, Stalin a rzetelne badania historyczne”: „Konflikt ten wywołały min. takie oto wypowiedzi Łacisa z jesieni 1918 r. mające pełnić rolę instruktażu dla śledczych: « Nie szukajcie w sprawie obciążających dowodów na to, czy powstał on [wróg] przeciw Radzie zbrojnie czy słowem. Po pierwsze, powinniście go zapytać do jakiej klasy należy, jakiego jest pochodzenia, jakie jest jego wykształcenie i jaki zawód. Te pytania powinny zdecydować o losie oskarżonego.» . Czarna księga komunizmu zyskała dzięki rozlicznym wypowiedziom ,okólnikom i artykułom Łacisa pozornie silny materiał dowodowy wykorzystywany do dziś w celu udowodnienia nieodłącznych rzekomo od komunizmu bestialstw. Jednak jej autorzy przeoczyli że Lenin odpowiedział Łacisowi, nazywając jego szalony projekt dochodzeniem do absurdów, polegającym na karaniu obwinionych bez uzyskania dowodu ich winy bądź niewinności, podkreślając też, że zrezygnowanie z wykorzystania tych ludzi dla budownictwa państwowego jest ogromnym głupstwem. Jedynym skutkiem tej krytyki, było że Łacis przeprosił Lenina, tłumacząc że użył nieostrożnego słowa, po czym dalej realizował swoją politykę, na co pozwalało mu zajmowane stanowisko. W tym samym mniej więcej czasie konflikt pomiędzy Leninem a Łacisem miał jeszcze inną odsłonę, którą nieostrożnie odkrył przed nami...wielki manipulator i dawny przyboczny sowietolog Reagana, człowieka który nim został prezydentem USA, w połowie lat 50tych uczestnicząc w tzw. komisji Mac Carthy'ego doprowadził do zniszczenia wielu talentów hollywoodzkich , siejąc nienawistną i oszczerczą kampanię antykomunistyczną. Pisał on o Leninie: „Wstrząśnięty notatką w piśmie «Jeżeniedlielnik WCzK» domagającą się wprowadzenia tortur, nakazał zamknięcie organu Lacisa, choć jego samego nazywał wybitnym komunistą. 6 listopada 1918 roku Czekę poinstruowano, aby wypuściła na wolność wszystkich więźniów, przeciwko którym nie postawi się zarzutów w ciągu dwóch tygodni. Zakładnicy mieli być także zwolnieni , z wyjątkiem przypadków, gdy „zachodziła konieczność.» ( Richard Pipes – Rewolucja rosyjska, autoryzowany przekład z angielskiego Tadeusz Szafar, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s.656) . Oczywiście nie wymagajmy od Pipesa by podał kontekst wypowiedzi Lenina o Łacisie jako wybitnym komuniście, ani okoliczności amnestii.” [ http://antykapitalista19171959.nowy.salon24.pl/376418.html ]. Jak częstą praktyką było fałszowanie dokumentów przez samych bolszewików za życia Lenina? Także Malaparte twierdził, że Lenin brał często odpowiedzialność za postępki jego własnych „sztabowców”-jak ich nazywa włoski pisarz- mimo że czuł odrazę do tych czynów, już po ich dokonaniu. Elżbieta Drabkina, znająca osobiście Lenina z okresu początków państwa radzieckiego, w swych wspomnieniach „Na przełomie zimy” ( wyd.polskie Książka i Wiedza, Warszawa 1970) zauważa, iż Lenin niejednokrotnie znajdował się w głosowaniach partyjnych w mniejszości pod względem wyznawanych poglądów i wówczas podporządkowywał się woli większości, by nie rozbijać jedności partii. Tak było min. w kwestii polityki „komunizmu wojennego”. Miał silnie rozwinięte poczucie odpowiedzialności za czyny dokonane w imię rewolucji, nawet gdy przeczyły one jego poglądowi, że „w naszym ideale nie ma miejsca na przemoc wobec ludzi” [ A.Witkowicz-op.cit., s.151]. Jednak wcale nie inne motywacje niż Kaganowiczowi czy Trockiemu przyświecały Stalinowi w okresie kłopotów ze zdrowiem Lenina, a szczególnie po jego śmierci. Współpraca Stalina ze wspomnianym powyżej Iwanem Towstuchą miała na celu opracowanie spuścizny Lenina w duchu wykazania, że to Lenin położył fundament pod politykę terroru. W tym samym duchu, mimo iż wiele dokumentów autorstwa Lenina przeczy tej tezie adaptował ją do własnych potrzeb łatwowierny zachód, podobnie jak legendę bezlitosnego „żelaznego” Dzierżyńskiego. Komunizm był popularny na zachodzie, dlatego potrzebne były straszaki. Biorąc pod uwagę przytoczone przypadki zafałszowań dokumentów Lenina bądź brania przezeń odpowiedzialności ex post, nie było nawet tak wielkiej konieczności tworzenia nowych sfałszowanych dokumentów. Mimo to, nie można wykluczyć, że Stalin obawiał się, że mimo wszystko „dowodów okrucieństwa” wodza rewolucji może zabraknąć w dostatecznej ilości, lub też utoną one w morzu przeczących tej tezie dokumentów Lenina i wspomnień współczesnych. Dlatego nie omieszkał opowiadać swej kochance Wierze Dawidowej, która spisała te relacje po latach, iż to nie on jest okrutnikiem, a w porównaniu z Leninem jest wręcz humanitarystą. To Lenin odgrywał w tych opowieściach rolę żądnego krwi potwora, który przywiódł niewiniątko Stalina do zderzenia swych pięknych marzeń z brutalnością polityki. Szkoda, że Stalin nie wspomniał wówczas, jak po skardze jego drugiej żony, która pracowała w sekretariacie Lenina do wodza bolszewików na jedno z jego brutalnych zachowań, Lenin rozłożył bezradnie ręce: „No cóż, jest okrutny – większość Gruzinów jest raczej brutalna”. Nie jest jednak niemożliwe, że Stalin wcale nie poprzestał na opowiadaniu bajek o okrutnym Leninie ( podobnymi o sadyście Dzierżyńskim raczył Berię, jak wspomina syn Berii Sergo ) bądź na odpowiednim upublicznianiu rzekomych świadectw bezwzględności Lenina, sfałszowanych przez kogo innego, bądź wynikających z wzięcia przezeń odpowiedzialności za jakąś zbrodnię „sztabowców” post factum. Oto fragment tekstu Krzysztofa Leskiego „Sensacja! Taśmy Lenina!”, opublikowanego także na salonie24. Informuję iż nie mam najmniejszej ochoty dokuczać panu Leskiemu, jak czyniło to wielu z blogerów – moim zdaniem po prostu ktoś mówiąc najdelikatniej podłożył autorowi tekstu świnię: „Leży przede mną płyta szelakowa. Kolor kawowy, żadnego nadruku. Obok – pożółkła, tekturowa koperta. Od rana siedzieliśmy nad tym z kumplem, który znalazł kopertę w nocy porządkując strych swego mieszkania na Mokotowskiej. Twierdzi, że 60 lat temu mieszkał tam jakiś sowiecki komisarz. Rosyjska, odręczna adnotacja na kopercie głosi: Ściśle tajne. Egz. 3. Zakaz kopiowania. Odtworzyć jednorazowo każdemu sekretarzowi generalnemu w krajach nam podległych oraz naszym najważniejszym agentom. Nagranie dotyczy: Władimir Iljicz Uljanow (Lenin)- agent niemiecki, bohater ZSRS, Nadieżda Konstantinowna Krupska – agentka niemiecka, bohaterka ZSRS, Jędrzej Bachleda – agent Ochrany, eserowiec, pseudonim „Narciarz". Za zgodność: Beria. Lipiec 1944.  Mniejsze adnotacje, innymi charakterami pisma i o różnych odcieniach koloru atramentu, głoszą: Gottwald. 1944. Bierut. 1944. Gomułka. 1946. Płyta jest w niezłym stanie. Odtwarzana była zapewne tylko kilkakrotnie. Udało nam się odcyfrować i częściowo przetłumaczyć niemal całe nagranie. Wykonane zostało najwyraźniej latem 1914 roku w Białym Dunajcu.” Całość tekstu: http://tekstowisko.com/leski/56369.html . W 1914 r. Lenin nie miał żadnych kontaktów z Niemcami i nie otrzymałby prezentu od kanclerza Niemiec w postaci urządzenia nagrywającego, jak chwali się w nagraniu, wypowiadając szereg innych całkowicie niewiarygodnych zdań. Zwraca uwagę nazwisko Berii na kopercie, a także tych, którzy odsłuchiwali rzekome nagranie, mające ich na wszelki wypadek pouczyć, że komunista w wydaniu radzieckim nie ma być ideowcem, lecz cynikiem. Cała ta historia przypomina mi dzieje pewnej słynnej prowokacji UB, która zmontowała w okresie stanu wojennego „rozmowę” Lecha Wałęsy z bratem, którą puszczono jako sensację w telewizji w nadziei kompromitacji szefa „Solidarności”. Jakże zdziwiliby się ludzie oskarżający Lenina o zwierzęce okrucieństwo, jak czynią to Pipes, Wołkogonow czy Szentaliński, gdyby poznali niniejszy passus ze wspomnień Nadieżdy Krupskiej: „Pamiętam naszą pierwszą rozmowę we wsi Szuszenskoje [ dokąd zesłano Lenina w 1899 r, gdzie podążyła za nim Krupska – D.J ]. Kiedy przyjechałam do Iljicza na zesłanie, z zainteresowaniem oglądałam jego album, w którym były zdjęcia różnych zesłańców politycznych; były tam również dwa zdjęcia Czernyszewskiego i fotografia Zoli. Spytałam go dlaczego przechowuje u siebie w albumie akurat fotografię Zoli. Zaczął mi opowiadać o spawie Dreyfusa, którego bronił Zola, potem zaczęliśmy wymieniać poglądy na utwory Zoli, a ja opowiedziałam mu, jak silne wrażenie wywarła na mnie powieść Zoli «Germinal» (..)”[ N.K.Krupska - Wspomnienia o Leninie, wyd.drugie uzupełnione, Książka i Wiedza, Warszawa 1971, s.582] . Nie zrozumieliby nie tylko Lenina-wolnościowca, przechowującego jak relikwie fotografie represjonowanych i obrońcy jednego z nich. Obcy i niezrozumiały wydałby im się także Lenin domagający się od innych samodzielności myślenia. Oto kolejny fragment wspomnień Krupskiej: „Ówczesny zarządzający gospodarstwem Gorek, tow.Wewer, nie rozumiał jakie wymagania stawiał Iljicz sowchozom. Pewnego razu Iljicz spotkawszy go podczas przechadzki zapytał, czy sowchoz pomaga okolicznym chłopom. Tow.Wewer spojrzał na Iljicza ze zdumieniem i odpowiedział: «Rozsadę sprzedajemy chłopom». Iljicz więcej już o nic nie pytał, a kiedy Wewer odszedł, spojrzał na mnie ze smutkiem i powiedział: «Nie zrozumiał nawet, o co w ogóle chodzi». A potem stał się jakoś szczególnie wymagający w stosunku do Wewera, który nie pojął, że sowchozy powinny stać się wzorem tego, jak należy prowadzić duże gospodarstwo.” [tamże, s.588-589 . Autorka twierdzi że Lenin mieszkał w Gorkach w 1919 r, jednak jak wiadomo spędził tam głównie lata 1922-1924]. Wspomnienia te pisała Krupska w latach 1933-1934 w ZSRR Stalina, tym bardziej trudno nie dostrzec różnicy pomiędzy marzeniami Lenina a rzeczywistością stalinowskich kołchozów i sowchozów, organizowanych na zasadzie przymusu i grzecznego podnoszenia rąk podczas „głosowań”. Realizowano raczej wówczas już na masową skalę kierunek do którego zarówno Lenin jak i Krupska musieli by się odnosić ze wstrętem, sądząc po poniższym passusie: „Kiedy w latach dziewięćdziesiątych zaczęły powstawać w środowisku studenckim kółka marksistowskie bardzo gorąco dyskutowano nad zagadnieniem roli jednostki w historii. Czytano artykuł Michajłowskiego "Bohaterowie a tłum". W tym okresie większość przodujących nawet działaczy uważała, że motorami postępu są krytycznie myślące jednostki, bohaterowie, za którymi podąża bezosobowa szara masa, tłum. Przy czym jeżeli chodzi o "tłum", to obojętną sprawą było, czy był to tłum robotników, chłopów, żołnierzy czy mieszczuchów. Po prostu nieoświecone masy. Masy te tylko naśladują, prowadzą je bohaterowie. Tłum - to coś ślepego. Tłum prowadzą za sobą ludzie, umiejący wywierać wrażenie na tłumie, hipnotyzować go i pociągać za sobą. Pamiętam, jak my młodzi marksiści, oburzaliśmy się na ten artykuł Michajłowskiego, na tę pogardę dla mas.” [N.K.Krupska - Wspomnienia o Leninie, wyd.drugie uzupełnione, Książka i Wiedza, Warszawa 1971, s.639] . Nietrudno zauważyć kto był owym wodzem wynoszącym się dumnie ponad tłum, choć w latach leninowskich, także nie brakowało pomniejszych tego rodzaju „wodzów”, przekonanych, że masy są tylko ślepym głupim narzędziem, oni zaś ich nieomylnymi przewodnikami, zasługującymi na bezwzględnie respektowany posłuch. Pisałem już wielokrotnie o tych przypadkach i zamierzam pisać nadal, ponieważ tak jak Gyurko czy Witkowicz opowiadam się za historią bez retuszu. Zbliżając się do końca niniejszego artykułu, raz jeszcze oddaję głos Andrzejowi Witkowiczowi, gdyż moim zdaniem bez poznania tej wiedzy którą ma autor „Wokół terroru białego i czerwonego” nie sposób współcześnie, gdy nagłaśnia się jedynie terror czerwony, zrozumieć dlaczego niejaki M.Priszwin z południa Rosji zapisał 4 czerwca 1920 r.: „Powracający od białych jeniec opowiadał o niegodziwościach mających miejsce w armii Denikina i wszystkich nas ogarnęło uczucie radości, że byliśmy pod władzą czerwonych ” [ A.Witkowicz-op.cit., s.354]. Nie zrozumie też innych faktów. „Czy ty zwierzę, czy co? Jak to rzucić do morza? krzyczał Alosza Dżaparidze do Anastasa Mikojana, gdy ten proponował, by siłą przejąć władzę na statku «Turkmen» i wyrzucić za burtę konwojentów, pilnujących transportu aresztowanych komunistów. Bakińscy komisarze – w tym sam Dżaparidze – elita rewolucyjna bolszewików – nie skorzystali więc z rady Mikojana, a ich podróż skończyła się, jak wiadomo, przed plutonem egzekucyjnym. [ Anastas Mikojan – Tak było, Moskwa 1999 w : Andrzej Witkowicz- op.cit., s.190]. Czy inaczej, niż Dżaparidze, zachowali się zresztą np.rewolucjoniści w Moskwie w listopadzie r.1917, zwalniając na słowo honoru branych do niewoli oficerów – by dzień później skończyć rozstrzelani pod murami Kremla? Tak samo było w Irkucku pod koniec 1917 r., gdzie po przejściowym aresztowaniu, wkrótce wypuszczono wszystkich wrogów. Cała ta zgraja później wystąpiła przeciwko nam napisał z goryczą Postyszew [ Paweł Postyszew – Grażdanskaja wojna na Wostokie Sibiri ( 1917-1922 gg.), na http://militeria.lib.ru/memo/russian/postysev_pp/index.html , A.Witkowicz -op.cit, s.190 ]. Wspomnę tylko, że na słowo honoru zwalniał także Dzierżyński, jak postąpił w dobie wojny 1920 z ludźmi z polskiej siatki szpiegowskiej Ignacego Dobrzyńskiego, których wypuszczono na podstawie ustnego zobowiązania, że nie będą już szkodzić Rosji Radzieckiej, zaś ich szef pod nowym nazwiskiem Sosnowski stał się oddanym szczerze pracownikiem wysokich szczebli radzieckiego wywiadu, do czasu gdy został stracony jako jedna z wielu ofiar stalinowskich czystek. [ Więcej o Dobrzyńskim-Sosnowskim i historii jego przewerbowania pisałem tutaj: http://antykapitalista19171959.salon24.pl/87762,index.html . ]. Innym razem zwolnił na słowo honoru anarchistów na pogrzeb księcia Kropotkina w r.1921. Przytoczę teraz fragment wywiadu z Andrzejem Witkowiczem, dotyczący przemocy białych i czerwonych, który ukazał się w październikowym numerze pisma „Pracownicza demokracja”: Jeżeli moje obliczenia zasięgu kontrrewolucyjnej przemocy są prawdziwe, to liczba jej ofiar okazałaby się podobna do wielkości represji organizowanych przez bolszewików (250 - 300 tys. ofiar na "koncie" kontrrewolucji wobec 200 - 250 tys. ofiar terroru rewolucyjnego). Należy jednak poczynić tu pewną uwagę: do jesieni r. 1919 biały terror swymi rozmiarami znacznie przewyższał czerwony (w latach 1920 - 21 dominował odwetowy terror rewolucyjny). Dla dwóch pierwszych lat wojny domowej prawdziwe wydają się wnioski Dzierżyńskiego: (...) czerwonego terroru nie można porównywać nawet w najmniejszym stopniu z białym terrorem, kiedy wieszano robotników tysiącami, wieszano tylko dlatego, że byli robotnikami. Obecnie została całkowicie ujawniona prawda o Kołczaku (a Denikin – to jego sobowtór). Rozstrzeliwanie dziesiątkami tysięcy robotników. Rozstrzeliwanie nawet mienszewików i eserowców. Chłosta chłopów całych powiatów. Publiczna chłosta kobiet. Przypomnijmy też, iż nawet Denikin – choć zasadniczo podtrzymywał opinię o ogromnych represjach organizowanych przez czerwonych – przyznał kiedyś, że Nasz biały terror był silniejszy od czerwonego terroru. Represje białogwardzistów skierowane przeciw bolszewikom z pewnością nie miały ograniczonego charakteru ("incydentalnego" jak chce np. Wieczorkiewicz) i nie sprowadzały się do “represji policyjnych” (jak pisze Werth). Dowodzą tego zarówno bezwzględne rozkazy najwyższych władz (Kołczak, Wrangel), jak i działania dowódców wszystkich stopni. Dziesiątki przykładów, choć nie wyczerpują tematu, to jednak dają jednoznaczny obraz przemocy – chaotycznej, bezwzględnej i krwawej, pełnej naprawdę odrażających zbrodni, dokonywanych często bez najmniejszych nawet pozorów szukania sprawiedliwości (pogromy, masowe egzekucje na Kaukazie czy Syberii). Także “zieloni” chłopscy partyzanci i nierosyjscy nacjonaliści stosowali znaczną i brutalną przemoc wobec “czerwonych”. Mimo znacznej wielkości ofiar, kontrrewolucyjnemu terrorowi – tak jak i rewolucyjnemu – nie sposób stawiać poważnego zarzutu planów jakiegoś totalnego “ludobójstwa”. Nie zamierzamy bowiem traktować poważnie np.zapowiedzi Korniłowa o wytępieniu ľ Rosjan. Fakt, że biali generałowie starali się zjednywać sobie ludność również obietnicami reform (chociażby mglistymi) czy amerykańskim zbożem – a nie tylko represjami – mówi sam za siebie. W kwestii oceny kontrrewolucyjnej przemocy należy zaznaczyć, że biali nie byli w stanie stworzyć ani masowej armii, ani systemu skutecznej propagandy – podczas gdy czerwoni opierali swą władzę również na tych czynnikach. Fakty te pozwalają na postawienie tezy, że biali, w stopniu większym niż czerwoni, usiłowali wykorzystywać terror dla ugruntowania swej władzy. Czy kontrrewolucyjna przemoc okazała się skuteczna? Być może na krótko, lecz na dłuższą metę z pewnością nie. Przykłady reakcji na biały terror są jednoznaczne. Nie zapobiegł on ani działalności czerwonej partyzantki, ani powstaniom chłopskim i robotniczym. Ponadto zrażał do kontrrewolucji nie tylko część interwentów, ale i wewnętrznych sprzymierzeńców. Niektórzy z białych zdawali sobie zresztą z tego sprawę. Baron Budberg pisał z gorzką ironią: Chłopcy myślą, że jeśli zabili i zamęczyli kilka setek i tysięcy bolszewików i zamordowali pewną ilość komisarzy, to wykonali wielkie dzieło, zadali bolszewizmowi decydujący cios i przybliżyli powrót starego porządku. Chłopcy nie myślą, że jeżeli bez rozeznania i ograniczeń stosują przemoc, grabią, męczą i zabijają, to tym samym wzbudzają taką nienawiść do reprezentowanej przez siebie władzy, że moskiewscy chamodzierżcy mogą tylko cieszyć z istnienia tak cennych i zbawiennych dla nich współpracowników. Można oczywiście wiele mówić o podobieństwach terroru rewolucyjnego i kontrrewolucyjnego. Istotnie było ich wiele. Jednak były też między nimi istotne różnice. Odwołajmy się tu do opinii Ratkowskiego i Chodiakowa: (...) represje bolszewików miały konkretne różnice w stosunku do białego terroru. Po pierwsze, były to represje reglamentowane, a w efekcie, wypełniając polityczne i ekonomiczne zadania, terror w mniejszym stopniu niż analogiczne akcje białych dezorganizował tyły. Po drugie, towarzyszyły im i inne “profilaktyczne środki”, mniej okrutnego charakteru – rejestracja oficerów, przemyślany system kar pieniężnych. [ „Pracownicza demokracja” Nr 10/2008 Przeciw prymitywnej propagandzie -wywiad z Andrzejem Witkowiczem, s.10 -całość wywiadu dostępna pd adresem: http://pracdem0.republika.pl/grafika/gzw_10.2008.pdf . W dniu poprzedzającym rocznicę odzyskania niepodległości kanał telewizyjny discovery historia zaprezentował film „Lenin wiecznie żywy” dokumentujący historię walki ze znienawidzonym pomnikiem Lenina w Nowej Hucie. Oglądając ten film przerywany neutralnie brzmiącymi urywkami ze wspomnień Krupskiej, zdawałem sobie coraz bardziej sprawę, że monumentalna bryła dłuta Mariana Koniecznego, symbolizowała jedynie socrealistyczną wizję Lenina, nie zaś to co reprezentował on sobą w rzeczywistości; symbolizowała dominację państwa radzieckiego, nie zaś wrogość wodza rewolucji wobec idei państwa jako aparatu przymusu czy niechęć do państw będących więzieniami innych narodów, o czym więcej pisałem w artykule Prawo do samookreślenia narodów w myśli politycznej W.I.Lenina w świetle wojny 1920 oraz archiwalnych dokumentów z lat 1918-1920. [ http://antykapitalista19171959.salon24.pl/89896,index.html . ]. Lenin prawdziwy przegoniłby inicjatorów takiego wizerunku i ideologii sprzecznej z założeniami jego innowacyjnej polityki narodowościowej na cztery wiatry. Jednak mimo to zaznaczam, że akcje brutalnego obalania pomników - świadectw historii obrazujące wandalizm nie mniejszy niż tych którzy stawiają takie estetyczne koszmary i zafałszowują wizerunek „pomnikowej” postaci nie znajdują u mnie aprobaty. Moim zdaniem nie sposób odmówić racjonalizmu poglądom Hannah Arendt pozwalającym współcześnie zrozumieć nie tylko Lenina, lecz np. także Juliana Marchlewskiego ( choć nie do końca zgadzam się z odniesieniem tej tezy wobec Trockiego w każdym momencie jego rewolucyjnej działalności ) : (...) w marksizmie, pomimo wielu słów o „moralności burżuazyjnej” nie było proklamacji nowego zespołu wartości. Jeśli dla Lenina lub Trockiego jako zawodowych rewolucjonistów było coś charakterystycznego, to naiwna wiara, że kiedy dzięki rewolucji zmienione zostaną warunki społeczne, ludzkość automatycznie będzie przestrzegać tych kilku nakazów moralnych, które znane są i powtarzane od początku dziejów [ Hannah Arendt – Odpowiedzialność i władza sądzenia, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2006; A.Witkowicz – op.cit., s.191]. Mało kto wie natomiast, iż Lenin został sportretowany przez Michaiła Bułchakowa, zbierającego wszystkie wycinki dotyczące przywódcy bolszewików od czasu jego powrotu do Piotrogrodu przez Niemcy w swojej bardzo znanej powieści. Ciekawostkę tę przynosi nam obszerna księga Borisa Sokołowa “Michaił Bułhakow. Leksykon życia i twórczości” ( polskie wydanie: wyd. Trio, Warszawa 2003 ). Encyklopedia ta zawiera także hasło Lenin, którego bohater traktowany przez pisarza z wielkim pietyzmem, wręcz sympatią, okazuje się być... literackim pierwowzorem Wolanda z „Mistrza i Małgorzaty”, zaś opis jego perypetii nawiązujący także do epizodu podróży przez Niemcy do kraju, gdzie nieodłączni Behemot i Asassello to nie kto inny tylko kolejno Karol Radek i Gieorgij Zinowiew.

jakubowski
O mnie jakubowski

Ktoś nazwał mój blog: "Dawid Jakubowski - o komunizmie, ale nie tylko" i to byłaby najwłaściwsza definicja. Jestem rewolucyjnym demokratą, który czuje, mówi i myśli po polsku. Boli mnie to co dzieje się ze świadomością społeczną, co dzieje się z moim krajem. Jednocześnie mam poglądy internacjonalistyczne na zasadzie równości nie zaś podległości. Chcę by dla każdego czytelnika tego bloga jedno stało się wreszcie jasne. Jestem przeciwnikiem wszelkich zdegenerowanych totalitarnych organizmów państwowych i nie zamierzam bronić ani żadnej instytucji ani większości aktorów procesów dziejowych, bo gdy krew się leje,ponoszą za to winę obie strony-jednak jednostkom które powstrzymują te procesy, niezależnie od tego jak niewielu ludzi o tym wie i jak ponurą sławę niesłusznie przypisuje im większość, należy się cześć. Moim celem jest pokazywanie prawdy o człowieku-niekiedy optymistycznej, w innych przypadkach niezwykle przygnębiającej. Jestem wrażliwym człowiekiem który bez niczyich rad odkrył w sobie potrzebę działania razem z konsekwentnymi marksistami. Jestem historykiem analizującym dokładnie związki przyczynowo-skutkowe, autorem opublikowanej monografii Juliana Marchlewskiego.Wbrew temu co niektórzy myślą jestem całkowicie pozbawiony cech indoktrynera.[video:http://www.narod.tv/?vid=71660]  [video:http://video.google.pl/videoplay?docid=-4097157661877160660&ei=XN8fSbnFKaf22QKDuM39Bg&q=nazarewicz]WYWIAD Z PROF.RYSZARDEM NAZAREWICZEM WYBITNYM POLSKIM HISTORYKIEM I WETERANEM AL 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura